MIASTO
[INTERWENCJA] Niedzielni kierowcy bezkarni. Przejście dla pieszych przy Seminaryjskiej to dramat
„Nie zauważyliby nawet, gdyby przejechali komuś po stopach” – alarmuje czytelniczka. Sprawa dotyczy przejścia przy ulicy Seminaryjskiej, tuż przed kieleckim placem targowym. Mieszkańcy skarżą się, że czas zmiany świateł jest zbyt krótki, by spokojnie przejść przez pasy. Nie ułatwiają im tego brawurowi kierowcy, którzy oszczędzają czas, przejeżdżając na czerwonym świetle. Policja nie reaguje na wykroczenia, za to sypią się mandaty dla sprzedawców handlujących na targu.
– Od kilku lat mieszkam w tej okolicy. Przejście dla pieszych przy ulicy Seminaryjskiej to jest jakiś dramat. Światła są zbyt krótkie, by można było przejść. Starsze osoby, obładowane zakupami mają szczególny problem, bo przeważnie nie udaje im się dostać na drugą stronę przed zmianą światła. Nieraz widziałam, jak ludzie przewracali się w tym miejscu – mówi nasza rozmówczyni.
– Gorsi są jednak kierowcy, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle i nie zatrzymują się przed pasami. Dotyczy to nie tylko samochodów prywatnych. Autobusy i taksówki też przejeżdżają na czerwonym, zanim piesi w ogóle wejdą na chodnik – żali się czytelniczka.
Jak się okazuje, skala problemu jest większa. Zdaniem czytelników służby mundurowe nie zwracają uwagi na to, co dzieje się na feralnym przejściu dla pieszych.
– To, co najbardziej irytuje mnie w tej sytuacji, to służby miejskie, zarówno straż miejska, jak i policja. Wielokrotnie widziałam funkcjonariuszy karzących mandatami osoby handlujące na bazarach i pieszych przechodzących przez skrzyżowanie nieopodal na czerwonym świetle, za to nikt nie zwraca uwagi na zachowanie kierowców przejeżdżających przez to przejście. A często działo się to tuż przed policyjnymi radiowozami. Myślę, że mundurowi nie zauważyliby nawet, gdyby przejechano komuś po stopach – dodaje nasza rozmówczyni.
O stanowisko w tej kwestii zapytaliśmy Karola Macka, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
– Jeżeli ktoś ma taki sygnał, to potrzebne są konkrety. Kiedy, o której godzinie, co ewentualnie było widać i jaki radiowóz był w okolicy. Wtedy będziemy mogli to sprawdzić. Niestety, w dzisiejszych czasach bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, że ktoś bezpodstawnie stwierdzi, iż czegoś nie zrobiliśmy. Możemy odnosić się tylko do konkretów – mówi Karol Macek. – Każda osoba będąca świadkiem wykroczenia może je zgłosić na dowolnym komisariacie, albo od razu dzwonić w formie interwencji na numer 112 – dodaje. W ciągu ostatnich trzech miesięcy nie odnotowaliśmy w tym rejonie żadnego zdarzenia – dodaje rzecznik.
***
Ten temat powstał w wyniku zgłoszenia dokonanego za pośrednictwem telefonu interwencyjnego Radia eM Kielce: 41 349 50 40