MIASTO
[INTERWENCJA] Klatki schodowe jak salony? Nie wszędzie
Zakłócanie ciszy nocnej i akty wandalizmu – to niestety nieodłączne elementy życia w blokach. Jak przyznają jednak policjanci i przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowych, sytuacja w ostatnich latach się poprawiła.
Mamy rok 1976. „Echo Dnia” przygląda się sytuacji na kieleckich osiedlach w tekście „Gdzie te klatki schodowe jak salony?”. Autor wymienia szereg problemów z jakimi borykają się kielczanie mieszkający w blokach. Kradzież drzwi, wybijane szyby, powyrywane kontakty, podpalenia, pijackie wybryki i ekscesy, czy wandalizm w windzie – to część tego krajobrazu. Z biegiem lat wcale nie było lepiej. Później przyszła wolność i lata dziewięćdziesiąte. Na złą sławą owianym Czarnowie i innych osiedlach można było się bać o bezpieczeństwo, a blokowa estetyka pozostawała wiele do życzenia.
– Społeczeństwo na osiedlu było młode i mieliśmy do czynienia z licznymi wybrykami i incydentami – mówi Marcin Łukawski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Na Stoku”.
Jak jest teraz? Zadzwonił do nas Czytelnik, który mieszka na jednym z osiedli w północnej części miasta.
– Mieszkam tu tyle lat, a problemy wciąż te samy. Wiele osób nie potrafi uszanować zasad życia w blokach. Co jakiś czas widzę jak ktoś pali na klatce, co jakiś czas ktoś zostawia puste butelki po alkoholu, no i z ciszą nocną jest problem. A na samych klatkach zbyt pięknie nie jest – przyznaje.
Nieodpowiedzialnych zachowań rzeczywiście nie brakuje. Wskazują na to liczne interwencje policji.
„Na początku czerwca ktoś uszkodził elewację jednego z bloków mieszkalnych, znajdującego się na terenie osiedla Sady. Zniszczone zostały płyty przytwierdzone do ściany budynku. Straty zostały oszacowane na kwotę 2000 złotych”, czytamy w jednym z komunikatów.
Z kolei „pod koniec ubiegłego roku mundurowi z komisariatu przy ul. Śniadeckich otrzymali informację o uszkodzonej bramie w rejonie osiedla Kochanowskiego. Spółdzielnia informowała, że ktoś uszkodził mechanizm, kosztujący ponad 7600 złotych. W tym samym czasie, nieopodal, nieznany sprawca uszkodził drzwi wejściowe do klatki schodowej. Tutaj straty zostały oszacowane na 1000 złotych”.
Mimo to mundurowi mówią o znaczącej poprawie sytuacji.
– Oczywiście, nadal przyjmujemy zgłoszenia o zakłócaniu ciszy nocnej na klatkach schodowych, czy też osobach bezdomnych, które w takich miejscach próbują przetrwać noc. Jednak typowych aktów wandalizmu, jest znacznie mniej. Ma to związek z rozwojem technologii. Niemal każde osiedle w naszym mieście jest objęte monitoringiem, a kamery montowane są także na poszczególnych blokach, klatkach schodowych czy nawet w windach – tłumaczy Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
- To narzędzie, które działa podwójnie: po pierwsze – skutecznie odstrasza potencjalnych wandali przed niszczeniem mienia, a po drugie, sprawia że ustalenie i zatrzymanie sprawcy takiego czynu jest dla policjantów łatwiejsze. Kilka lat temu . mieszkańcy osiedli Ślichowice i Pod Dalnią borykali się z zalewem graffiti. To dobrzy przykład jak zastosowanie techniki, przy zwiększonej obecności policjantów na osiedlach skutecznie może przeciwdziałać tego typu aktom wandalizmu. Jeśli już jednak dochodzi do naruszenia ładu i porządku na osiedlach i klatkach schodowych, najczęściej jest to spowodowane alkoholem. Sprawcy po zatrzymaniu i wytrzeźwieniu zwykle okazują skruchę, tłumacząc, że ich agresywne zachowanie było spowodowane wypitym wcześniej alkoholem - dodaje Macek.
To, że technologia przyczyniła się do polepszenia się warunków przyznaje także prezes Spółdzielni „Na Stoku”.
– Dość sporo pieniędzy inwestujemy w domofony i monitoring. Współpracujemy w tej sprawie z policją. Poprawa jest bardzo, bardzo duża w tym temacie – przyznaje prezes Łukawski.