MIASTO
Graffiti na skateparku. „Mamy nagranie. Nie przekazujemy go na razie dalej”
Zrealizowany za ponad 3,5 mln zł kielecki skatepark po zaledwie tygodniu od oficjalnego otwarcia został przyozdobiony przez graficiarzy. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele głosów, zgodnie z którymi miasto nie powinno traktować malowideł w kategoriach zniszczeń.
Zdjęcia pomalowanego skateparku udostępnił na swoim Facebooku radny Michał Braun, który zapytał mieszkańców co sądzą na ten temat. Wiele osób przekonywało, że to miejsce jest dla młodzieży, która sama powinna decydować o tym jak wygląda.
„Przecież ten skatepark jest dla nich, a nie dla Ciebie. Grafitti jest wpisane w kulturę sportów miejskich. Zostawmy ich. I pozwólmy im się cieszyć i korzystać z tego miejsca”, napisała radna Katarzyna Zapała, klubowa koleżanka Michała Brauna.
„Graffiti to znaki miasta, specyficzna "tkanka" żyjąca swoim życiem, obecna wszędzie, w każdej mieścinie i w każdej metropolii. Potrzebna - jak długo nie jest wulgarna i obraźliwa - jest przejawem bardzo silnej subkultury i głosem tej grupy, którą tak bardzo chcemy zatrzymać w mieście”, stwierdziła Daria Malicka wykładająca na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
„Według mnie skatepark ze względu na swoją specyfikę jest jednym z niewielu miejsc w Kielcach, które idealnie nadają się do tego, żeby powstawały tam graffiti. Zamiast wyciągać konsekwencje, lepiej zorganizować konkurs i zachęcić młodzież do kreatywności”, stwierdził Wiktor Pytlak, lokalny działacz społeczny.
Do sprawy odniosły się również władze miasta, które postanowiły póki co nie wyciągać konsekwencji wobec graficiarzy, a spotkać się i wspólnie porozmawiać o tym, jak powinno wyglądać to miejsce.
– Skatepark to miejsce dla pasjonatów i zajawkowiczów miejskich sportów. Chcemy, żeby było takie jak sobie wymarzycie i sami stworzycie. Jednak musi się to odbywać w porozumieniu z władzami miasta z dwóch powodów: bo obiekt jest objęty gwarancją i musimy mocno pilnować, żeby żadna ingerencja nie spowodowała jej ograniczenia oraz dlatego, że obiekt jest ubezpieczony pod kątem bezpieczeństwa osób z niego korzystających. Jeśli w przypadku nawet małego wypadku ubezpieczyciel uzna, że naniesiona farba zmniejszyła przyczepność to wszyscy mamy problem – wyjaśnia wiceprezydent Agata Wojda.
– Skatepark jest monitorowany i mamy zabezpieczone nagranie z artystycznej aktywności. Nie przekazujemy go na razie dalej, ale mamy propozycję – zgłoście się do nas, wspólnie zaplanujemy jak ma wyglądać skatepark – dodaje wiceprezydent.