MIASTO
Fani szybkiej jazdy w Kielcach. Nie ma miesiąca bez nielegalnego wyścigu
Skala nielegalnych rajdów, jakie organizują miłośnicy motoryzacji w naszym mieście jest duża. Jak wynika z informacji uzyskanych od funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, w prawie każdy weekend spotykają się chętni na rajd. Jednak większość nielegalnych zgromadzeń jest udaremnianych – pracują nad tym policjanci z grupy Speed.
- Często wygląda to tak, jak na filmach. Jedna osoba wychodzi, daje znak dwóm kierowcom, którzy zaczynają wyścig. A z boku stoją gapie – opowiada aspirant Artur Majchrzak z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji. – Ci obserwujący są najbardziej narażeni na niebezpieczeństwo, bo nie mamy pojęcia, kto siedzi za kierownicą w aucie, które się ściga – czy jest doświadczony, czy nie jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Kolejna rzecz – teren nie jest w żaden sposób przygotowany, to nie tor wyścigowy. Nie ma karetki pogotowia ratunkowego w razie wypadku. Najczęściej młodzi ludzie spotykają się, żeby sprawdzić swoje umiejętności, pochwalić się samochodam. – stwierdza aspirant Majchrzak.
Jak dodaje, kieleccy funkcjonariusze wiedzą, gdzie przeważnie gromadzą się uczestnicy rajdów. – Czasem bywa tak, że bawimy się „ w kotka i myszkę”, jeżdżąc po całym mieście za kierowcami. Często są to rejony w pobliżu budynków Uniwersytetu Kochanowskiego na ulicy Świętokrzyskiej, także okolice ulicy Szajnowicza. Przeważnie wiemy wcześniej, że w danym dniu o konkretnej godzinie ma odbyć się wyścig. Wtedy prewencyjnie zabezpieczamy takie tereny, wysyłamy patrole. Odbywa się to głównie w weekendy w godzinach wieczornych. Na wyścigi przychodzi kilkadziesiąt osób, ale bywają spotkania gdzie jest i kilkaset.
Niebezpieczne jest także to, że samochody którymi ścigają się kierowcy, nie są do tego przystosowane. – Komuś może się wydawać, że podniesienie mocy pojazdu i tuning sprawia, że można uczestniczyć w zawodach sportowych. Ale dochodzi mnóstwo kwestii – hamulce, elementy zawieszenia. Okazuje się, że niektóre auta są niesprawne technicznie i w ogóle nie powinny jeździć po ulicach – wyjaśnia policjant.
Dodajmy, że karą za uczestniczenie w nielegalnym wyścigu może być cofnięcie uprawnień do kierowania samochodem i grzywna do pięciu tysięcy złotych.