MIASTO
Dziki goniły ludzi na kieleckim osiedlu Na Stoku!
Chwilę grozy przeżyli mieszkańcy Osiedla Na Stoku, którzy wczorajszego wieczoru uciekali przed… dzikami. Cztery zwierzęta kłusowały sobie w najlepsze między blokami.
Sytuacja miała miejsce przy blokach 79, 80 i 81, w okolicach słynnej „połowy boiska”. – Około 22.30 wyszłam z psem na spacer. Zza bloku wyskoczył mężczyzna wołający „Ratunku! Pomocy! Dziki mnie gonią!”. Myślałam, że to jakiś żart, ale zobaczyłam je na własne oczy. Były to cztery osobniki: dwa duże i dwa małe. Szybko uciekliśmy więc do otwartej klatki schodowej – mówi Radiu eM Kielce pani Katarzyna.
Osiedle Na Stoku leży się nieopodal ogródków działkowych, a wokół znajdują się lasy. Obecność dzików pośród bloków każe zadać pytanie o bezpieczeństwo mieszkańców. Jak mówi nam Tadeusz Kulkiewicz, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii, obecnie nie mamy jednak do czynienia z drastycznym wzrostem osobników w naszym regionie. – Populacja dzików na podstawie danych spływających do nas z okręgów łowieckich na to nie wskazuje – tłumaczy. – Latem i jesienią pokarm jest powszechnie dostępny. Gorzej zimą. Wówczas dziki mogą częściej przychodzić po pożywienie w różne miejsca,na przykład do osiedlowych śmietników – dodaje wojewódzki lekarz weterynarii.
Warto więc poznać kilka zasad, których powinniśmy przestrzegać spotkawszy na swojej drodze dzika. – Nie podchodźmy do tych nich i nie dokarmiajmy. Łatwe pożywienie, które mogą w ten sposób zdobyć, zachęca ich do wędrówek w miejsca zamieszkałe przez ludzi. Nie róbmy również sobie z nimi zdjęć i nie uciekajmy. Bez paniki, nie tracąc kontaktu wzrokowego ze zwierzęciem, powinniśmy powoli odejść lub się gdzieś schować. Pamiętajmy, że mamy do czynienia ze zwierzęciem dzikim, którego zachowania nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć – przypomina Tadeusz Kulkiewicz.
Jak mówi st. insp. Maria Plutka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Kielcach służby nie otrzymały w ostatnim czasie żadnych zgłoszeń dotyczących innych dzików w Kielcach.