MIASTO
Czy tarcza antykryzysowa pomoże przedsiębiorcom? „Za miesiąc nie będziemy mieli pieniędzy”
Rząd przyjął założenia tzw. „tarczy antykryzysowej”, czyli pakietu rozwiązań, które mają przeciwdziałać skutkom gospodarczym pandemii koronawirusa. Na wsparcie mogą liczyć m.in. mikroprzedsiębiorcy.
Koronawirus stanowi zagrożenie nie tylko dla naszego zdrowia i życia, ale również dla gospodarki. W związku z tym rząd przyjął projekt tzw. „tarczy antykryzysowej”, która ma ograniczyć negatywne skutki sytuacji związanej z pandemią koronawirusa.
Wśród jej założeń jest pokrycie przez państwo składek ZUS przez trzy miesiące dla mikroprzedsiębiorców. Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska poinformowała, że wprowadzony został uproszczony jednostronicowy formularz wniosku odroczenia terminu płatności.
Pakiet zakłada także dopłatę w kwocie do około dwóch tysięcy złotych dla zatrudnionych na umowę zlecenie lub o dzieło oraz samozatrudnionych i dofinansowanie wynagrodzeń pracowników.
Szef resortu finansów dodał z kolei, że zaliczki na PIT pracowników zostaną przesunięte o 3 miesiące. Powstanie także formularz wniosku np. o umorzenie podatku, a wniosek zostanie automatycznie przekazany do urzędu skarbowego. Jak zaznaczył Tadeusz Kościński, firmy będą mogły występować do urzędów skarbowych z wnioskami o rozłożenie podatku na raty, przesunięcie terminu, a nawet całkowite umorzenie należności.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys zaznaczył, że polskie firmy nie będą pozbawione dostępu do kredytowania działalności w związku z trudną sytuacją podczas epidemii koronawirusa. Jak wyjaśnił, są to rozwiązania, które mają umożliwić sektorowi bankowemu wprowadzenie wakacji kredytowych, bądź przedłużyć istniejące kredyty obrotowe dla firm. – Mamy środki finansowe i zrobimy wszystko, żeby nasz krwiobieg gospodarczy nie zatrzymał się – mówiła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Jedną z osób, która w związku z pandemią koronawirusa znalazła się w trudnej sytuacji jest Eliza Kwiatek, właścicielka jedynego sklepu i pracowni modniarskiej w Kielcach. – Zamknęliśmy sklep i jesteśmy w kiepskiej sytuacji. Nie mamy zarobków i nie mamy jak zapłacić składek. To kryzys i liczę na to, że państwo nam pomoże. Za miesiąc nie będziemy mieli środków. Czekaliśmy na sezon komunijny, który zawsze przynosi sporo zysku, ale obecnie różnie może być. Jeśli zaproponowana przez rząd pomoc weszłaby w życie, mogłaby choć trochę polepszyć sytuację – przyznaje Radiu eM Kielce.
Lekko nie mają również inne małe przedsiębiorstwa. Prowadzący jeden z najpopularniejszych zakładów fryzjerskich na Osiedlu Na Stoku mówi nam, że obawia się o dalsze istnienie firmy. – Pracowaliśmy do 16 marca, jednak z obawy o zdrowie uzgodniliśmy, że zamykamy zakład. Czekamy na pakiet rządu, zobaczymy jak finalnie będzie wyglądał. Najważniejszą rzeczą jest ZUS, który stanowi znaczne obciążenie. Wszyscy nasi pracownicy są zatrudnieni na umowę o pracę, więc to nie jest prosta sprawa – dodaje.
Jak tłumaczy prof. Marek Leszczyński, ekonomista Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, działania rządu to dopiero pierwszy krok. – Nie wiem, czy to wystarczy, dlatego, że głównym problemem będzie utrata miejsc pracy w mikroprzedsiębiorstwach. Mamy niepokojące sygnały z rynku. Może należałoby zrobić większy ukłon, jeśli chodzi o podatki. Nie martwmy się jednak o deficyt budżetowy, który w takich sytuacji jest do zaakceptowania i nawet jest wskazany, jeśli chcemy ustabilizować gospodarkę – wyjaśnia.
Tarcza antykryzysowa zakłada wsparcie w wysokości 212 miliardów złotych, w tym 60 miliardów z budżetu. Pakiet musi jednak zaakceptować parlament.