MIASTO
Co z uchwałą krajobrazową? „Zamykamy oczy i ją wprowadzamy”
Już pięć lat trwają prace nad kielecką uchwałę krajobrazową, mającą uporządkować chaos reklamowy w naszym mieście. Wszystko przez zawiłości prawne. Doświadczenia innych miast pokazują, że jej przyjęcie również będzie wiązało się z licznymi problemami.
Urzędnicy chcą, żeby radni zdecydowali o przyjęciu uchwały jeszcze w tym roku. Za tym rozwiązaniem optuje również prezydent Kielc, Bogdan Wenta.
Ratusz przedstawi kolejną wersję dokumentu podczas posiedzenia Komisji Ładu Przestrzennego i Gospodarki Nieruchomościami. Poszerzona została między innymi strefa centralna, w której mają zostać wprowadzone zaostrzone rygory, jeśli chodzi o nośniki reklam. Granicami tej strefy będą ulica Pocieszki, aleja Tysiąclecia Państwa Polskiego, fragment ulicy Wojska Polskiego, Źródłowej i Tarnowskiej.
Zdaniem dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta, Artura Hajdorowicza, jednym z głównych problemów związanych z uchwałą są trudności prawne związane z jej wprowadzeniem.
– Wyobraźmy sobie, że przepisy zostaną przyjęte i wejdą w życie. Może zdarzyć się tak, że mamy grupę nośników reklamowych, z których każdy indywidualnie spełnia wszystkie przepisy. Rozpatrywane razem już takich warunków nie spełniają. Musimy więc skonkretyzować prawo i zdecydować, który z nich może pozostać na swoim miejscu – dodaje nasz rozmówca.
Biorąc pod uwagę doświadczenia innych miast, uchwałą po jej wprowadzeniu z pewnością zajmie się sąd. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że dokument zostanie uchylony.
– W tym momencie sądy zawieszają postępowania w związku z zapytaniem skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego. My w Kielcach zamykamy oczy i kończymy procedurę w tym roku – przyznaje dyrektor Hajdorowicz.