MIASTO
Co z blokiem Na Stoku?
Trudna sytuacja mieszkańców jednego z bloku na kieleckim Osiedlu Na Stoku trwa. Problemy z własnością gruntu utrudniają między innymi sprzedaż mieszkania. Wiele wskazuje na to, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, choć podejmowane są próby porozumienia między miastem a spółdzielnią.
Sam budynek, należący do spółdzielni, znajduje się na gruncie, który jest własnością miasta. To wielki kłopot dla lokatorów, którzy mają olbrzymi problem ze sprzedażą swoich mieszkań. Historia ma swoje korzenie jeszcze w czasach PRL-u. Wówczas Kieleckie Zakłady Wyrobów Metalowych SHL przekazały środki na wzniesienie budynku. Sam blok został nabyty przez spółdzielnię mieszkaniową, a grunt, wraz ze zmianą ustroju, stał się własnością gminy.
Rozwiązaniem miał być przetarg na grunt pod budynkiem, w którym spółdzielnia mogłaby nabyć ten teren. Problemem okazała się ogromna kwota, za jaką miasto mogłoby sprzedać nieruchomość.
Odbyło się już kilka spotkań między spółdzielnią, a miastem. Kolejne ma odbyć się w następnym tygodniu w Urzędzie Miasta, w którym weźmie udział wiceprezydent Kielc, Bożena Szczypiór.
– Wiele osób mieszka w tym bloku od lat. Jak mam powiedzieć mieszkańcom, żeby jeszcze dokładali do tego procesu? Trzeba przyznać, że miasto również wykazuje inicjatywę, żeby uregulować stan prawny w tym miejscu – tłumaczy Marcin Łukawski, prezes Spółdzielni Na Stoku.
Szacunkowa kwota gruntu to 1,3 miliona złotych.