MIASTO
17-letni członek Kieleckiego Aeroklubu wykonał niesamowity lot nad Beskidami!
Maciej Kowalski należy do Kieleckiego Aeroklubu i jest wielkim pasjonatem lotów szybowcowych. W sierpniu zeszłego roku wygrał Mistrzostwa Polski Juniorów w przelotach w klasie B. W ubiegłą niedzielę odniósł kolejny sukces - zdobył złotą odznakę FAI z trzema diamentami – wyróżnienie przyznawane szybownikom za dokonania w sporcie szybowcowym.
Maciek szybuje już od czterech lat, natomiast w zawodach bierze udział od dwóch. – W zeszłym tygodniu byłem w Międzybrodziu Żywieckim w Beskidach, by odbyć lot wysokościowy – jest to warunek uzyskania diamentowej odznaki szybowcowej. Wszystko się udało i mogę z dumą powiedzieć, że jestem najprawdopodobniej najmłodszym Polakiem który tego dokonał. Lot trwał trzy godziny i osiągnąłem wysokość ponad 6100 metrów – opowiada Maciej Kowalski.
Warto wspomnieć o ogromnym sukcesie, jakim było wygranie Szybowcowych Mistrzostw Polski Juniorów. – Zawody odbyły się w ubiegłe wakacje w Lesznie. Zwyciężyłem w sześciu konkurencjach, zyskując ponad sześćset punktów przewagi nad konkurentami. Było to moje pierwsze poważne osiągnięcie - otworzyło mi mnóstwo nowych możliwości - mówi Maciek.
Okazuje się, że pasją do lotnictwa Maciej zaraził się od ojca, który jest pilotem szybowcowym i instruktorem szybowcowym. – Ogromna pomoc i wsparcie ze strony taty to duża motywacja i myślę, że na pewno miało to wpływ na moje decyzje i późniejsze sukcesy - dodaje.
Zapytaliśmy Maćka także o to, czym powinien charakteryzować się dobry pilot szybowcowy. – Najważniejsza jest umiejętność skupienia się podczas lotu – każdy błąd może skutkować uszkodzeniem szybowca. Trzeba też być bardzo konsekwentnym i wytrwale dążyć do celu. Ten sport, jak pewnie każdy, wymaga także poświęceń – szkolenia zajmują dużo czasu i nie mogę spotykać się z przyjaciółmi tak często, jak moi rówieśnicy. Jestem jednak pewny, że to dobry wybór i nie wyobrażam sobie trenować mniej niż teraz – mówi Kowalski.
Okazuje się, że lot szybowcem może trwać od kilku minut, do nawet kilku godzin. – Zależy to przede wszystkim od warunków pogodowych – jesteśmy zależni od wiatru, słońca i termiki. Trzeba pamiętać, że pilot musi być skupiony przez cały czas, nie może pozwolić sobie na rozkojarzenie. To niełatwe zadanie, ale w kryzysowych sytuacjach w każdym szybowcu jest spadochron - wyjaśnia mistrz Polski juniorów.
Najdłuższy lot Macieja Kowalskiego trwał osiem godzin, w tym czasie pokonał on niemal trzysta kilometrów. Dodajmy, że ogromną pomocą dla młodego pilota jest wsparcie dwóch sponsorów: Barlinek oraz Cersanit Polska.