KULTURA
Wątpliwości po konkursie. Członek ZPAF nie jest profesjonalistą?
To miał być ukłon w stronę osób starszych z pasją, a wyszło dość niezręcznie. Nie tak dawno informowaliśmy o rozstrzygnięciu konkursu „Świętokrzyskie w obiektywie aparatu fotograficznego” kierowanego do amatorów fotografików po sześćdziesiątce, który organizował Urząd Marszałkowski. W jednej z kategorii laureatem pierwszego miejsca został Mieczysław Wroński, członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Ta sama osoba stanęła na podium w drugiej kategorii. Inny uczestnik konkursu uznał, że do takiego rozwiązania konkursu nie powinno dojść.
O członkostwo w ZPAF mogą ubiegać się ci, którzy prezentują dzieła o odpowiednio wysokiej jakości. Kandydaci muszą wykazać się dorobkiem twórczym, zawodowym lub naukowym w zakresie fotografii. Według Mariana Kwietnia, jednego z uczestników konkursu, takiego twórcę zrzeszonego w Związku możemy uznać za profesjonalistę, nie amatora. A co za tym idzie Mieczysław Wroński nie powinien brać udziału w konkursach dla amatorów, ani otrzymywać nagród. Dlaczego zatem organizator zezwolił członkowi ZPAF na udział w tym przedsięwzięciu?
Rzecznik marszałka Iwona Sinkiewicz-Potaczała tłumaczy, że profesjonalista wedle przyjętego regulaminu to tylko ta osoba, która fotografią zajmuje się zarobkowo. Dlatego członek ZPAF, który ukończył 60. rok życia, a przy tym nie żyje z wykonywania zdjęć mógł wziąć udział w konkursie. - To dla nas doświadczenie na przyszłość, by wprowadzić zmianę w regulaminie, dającą rzeczywiście szansę osobom, które amatorsko zajmują się fotografią, chodzą na wycieczki i przy okazji uwieczniają najpiękniejsze miejsca regionu. Mamy nadzieję, że pewne elementy, które dla kogoś mogły być nie najlepiej wyważone będziemy mogli usunąć z regulaminu – mówi Iwona Sinkiewicz-Potaczała.
Konkurs rozstrzygali między innymi członkowie świętokrzyskiego okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików: Paweł Pierściński i Krzysztof Zając.
POWIĄZANE
