KOŚCIÓŁ
Przed nami Kiermasz Misyjny w parafii św. Józefa. Pomożemy misjom w Kamerunie
Od wielu lat Siostry Pasjonistki z parafii św. Józefa Robotnika w Kielcach organizują coroczny Kiermasz Misyjny. W tym roku niezwykła inicjatywa odbędzie się w niedzielę, 17 października. Celem jest wsparcie misji w Kamerunie.
Kiermasz to zawsze wyjątkowe wydarzenia dla całej wspólnoty parafialnej na kieleckim Szydłówku.
– W tym roku w szczególny sposób zaangażowali się w jego organizację rodzice najmłodszych dzieci, które śpiewają w scholi. Maluchy śpiewają, a ich rodzice działają na rzecz misji. Jak zawsze nie zawiedli nas nasi sprawdzeni darczyńcy. Wszyscy przekazali swoje książki, foldery i liczne gadżety. Najbardziej wzruszają jednak dary prostych ludzie, którzy dzielą się tym co mają – własnoręcznymi drobiazgami, gipsowymi figurami i dewocjonaliami. Wszystko dla misji, aby pomóc misjonarzom i najbardziej potrzebującym mieszkańcom Kamerunu – mówi siostra Faustyna Czajkowska, pasjonista.
Siostry od wielu lat niosą pomoc w tym kraju. Na Czarnym lądzie pracują od 1986 roku. Są między innymi w Bertoua Tigaza i pracują w przychodni, w której leczą się chorzy na AIDS, malarię i tyfus.
– Kolejna placówka powstała w Ndelele. To małe miasteczko bez prądu i wody, gdzie nie ma przejezdnych dróg. Prowadzimy tu przychodnię, pracujemy wśród najbiedniejszej ludności. W Bertoua Enia siostry prowadzą dom formacyjny dla młodzieży zakonnej. W 2008 roku siostry rozpoczęły budowę przedszkola. Warto wymienić także Yaounde – miasto, które w 1960 roku po odzyskaniu niepodległości zostało stolicą całego kraju. W najbiedniejszej dzielnicy, gdzie nie ma ani szkoły, ani szpitala pragniemy otworzyć Centrum Dziecka ze żłobkiem, przedszkolem, szkołą, stołówką – dodaje siostra Faustyna.
Najbardziej ofiarna misjonarzy nie byłaby możliwa wsparcia.
– Szczególnie potrzebna jest modlitwa, ale również wsparcie materialne. To ostatnie możemy przekazać biorąc udział w Kiermaszu Misyjnym. Liczy się każdy „wdowi grosz”. Siostry niejednokrotnie dziękują za tę pomoc, także osobiście, przyjeżdżając do Kielc – podkreśla nasza rozmówczyni.