KOŚCIÓŁ
Biskup Jan Piotrowski: Święty jest solą ziemi. Refleksje na beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej
Rozmowa z Biskupem Kieleckim Janem Piotrowskim.
Według Księdza Biskupa jakie znaczenie dla Kościoła i Polski ma beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego?
Święty Jan Paweł II podczas kanonizacji św. Kingi w Starym Sączu powiedział, że święci nie przemijają. Oni zapisują piękne karty historii Kościoła. Są znani i mniej znani, uczeni i pokorni, prości, zwyczajni, ojcowie, matki, biskupi, kapłani, osoby konsekrowane, a nawet nędzarze i zbrodniarze, którzy nawrócili się i poddali pod miłosierne działanie Pana Boga. Zaufali Panu Jezusowi i zrobili krok do przodu, nie trwali w swoich przyzwyczajeniach. Zobaczyli swoje życie w świetle łaski Bożej, która może zmienić, nawrócić, przemienić. Zwykle mówimy, że święci są wzorem do naśladowania. Ale pamiętajmy, że Pan Bóg w każdym człowieku złożył jakiś talent, coś wyjątkowego, że nie musi kopiować świętych, ale może rozwinąć w sobie to, co jest w nim najpiękniejsze.
Beatyfikacja Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego to piękny dzień dla całego Kościoła w Polsce. Prymas dał się poznać jako nieustępliwy i nieustraszony obrońca wiary i Kościoła katolickiego w Polsce. W kluczowym momencie powiedział odważne: "Non possumus". Nie można było sprzedać Jezusa, Kościoła za judaszowe srebrniki. Pan Jezus uczy nas cierpliwości, kardynał przeszedł przez tę szkołę trudu, cierpienia i wyrzeczenia niezłomnie. Dlatego widzimy w nim „ojca narodu”, człowieka, który się nie lęka. Sam mówił, jeślibyście usłyszeli, że kardynał zdradził, zaparł się, nie wierzcie. On nad wszystko ukochał Boga i swoją ojczyznę Polskę.
Znamienne jest to, że prymas przewidział wiele zjawisk, które dziś obserwujemy: walkę z rodziną, złe obyczaje, kłótnie i spory. Na przykład mówił: „Kto szkodzi narodowi, rodzinie, Ojczyźnie, nie jest godny bycia Polakiem". Dziś przede wszystkim potrzeba nam odwagi w świadectwie wiary i nadziei, żeby nie ulegać taniej propagandzie. Dobro jest większe.
Kardynał Stefan Wyszyński był szykanowany przez władze komunistyczne w Polsce, ale powtarzał: Nie zmuszą mnie do nienawiści. Jak możemy spojrzeć na tę ewangeliczną postawę miłości nieprzyjaciół?
Była to osobowość dojrzała, spójna. On żył Eucharystią, słowem Bożym i duchem Ewangelii. Dlatego robił to, co Pan Jezus mówił do apostołów: „po tym poznają, że jesteście uczniami Moimi, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali" (J 13,35). Nakaz ten obejmuje również nieprzyjaciół. Nienawiść, która się generuje w wielu środowiskach w naszej Ojczyźnie, jest bramą do przysłowiowego piekła niezgody, oskarżeń, intryg. Jeśli więc chcemy podążać za świętymi, to trzeba wybrać tę drogę dobra, przebaczenia, miłości. Nie są to rzeczy łatwe, ale z Bożą łaską, są możliwe. A tam, gdzie człowiek tylko racjonalizuje nienawiść, nie zawsze może podołać, aby się z jej kajdan uwolnić.
Kardynał zawierzył Matce Bożej. Mówił: „wszystko postawiłem na Maryję". Jak dziś możemy na to spojrzeć?
Czasy w jakich żył kardynał i żywa duchowość Maryjna pomogły mu zawierzyć się Maryi w kapłańskim i biskupim posługiwaniu. Było to inspirowane wzorem świętych. Widzimy tu św. Ludwika Marię Grignion de Montfort, który był duchowym nauczycielem i wzorem zarówno dla Prymasa Tysiąclecia, jak i Jana Pawła II. Myślę, że kapłaństwo może być piękniejsze, jeśli kapłan powierzy się opiece Maryi Matce Kapłanów. Jest na to wiele świadectw szczególnie tych, którzy przeszli przez gułagi, więzienia, obozy koncentracyjne, prześladowanie, tak jak cała rzesza kapłanów kieleckich łącznie z księdzem biskupem Czesławem Kaczmarkiem.
Obok kardynała Kościół wynosi na ołtarze Matkę Elżbietę Różę Czacką, założycielkę ośrodka dla niewidomych w Laskach. Co możemy powiedzieć o jej posłudze?
Posługa wobec ubogich, cierpiących, niewidomych, głuchych jest misją Kościoła. Ośrodek w Laskach poznałem przez siostry zakonne, które pracowały na misjach w Rwandzie. Matka Róża Czacka, pochodziła z bogatego rodu, z którego wywodził się kardynał Czacki oraz wiele innych znakomitych osobowości. Ona sama była niewidoma, więc doskonale rozumiała osoby dotknięte tą niepełnosprawnością. Oddała się w ręce Pana Boga i była narzędziem w Jego ręku. Pan Bóg chciał ją mieć w służbie niewidomym dzieciom. To powierzenie było owocne, dla niej, bo będzie wyniesiona na ołtarze oraz dla tysięcy dzieci i osób, nie tylko w Polsce, które otrzymały pomoc i stały się samodzielne dzięki ośrodkowi w Laskach.
Jak możemy przeżyć to wydarzenie jakim jest wyniesienie na ołtarze kardynała Stefana Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej?
Musimy zacząć od zrozumienia tej prawdy, że na drodze do świętości Pan Bóg dał nam łaskę wiary otrzymaną na chrzcie świętym - dążenia do świętości. Zakończę więc słowami Ojca Świętego Franciszka z adhortacji "Cieszcie się i radujcie", że codzienna świętość nie czyni chrześcijanina bezużytecznym. Nasz cel życia jest wskazany: mamy być solą ziemi i światłem świata. Czego wszystkim życzę. Szczęść Boże.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat