SPORT
Zator: Wiele osób nas skreśliło. Musimy wierzyć w siebie
– Wiele osób nas skreśliło i myślą, że pójdziemy w dół. My jednak musimy wierzyć w siebie – mówi Dominick Zator, obrońca Korony Kielce, przed poniedziałkowym meczem z Cracovią na Suzuki Arenie.
„Żółto-czerwoni” zaczęli rundę rewanżową od porażki 2:3 z Legią Warszawa. Pozyskany zimą Kanadyjczyk zadebiutował na prawej obronie.
– Nie zaskoczył mnie pierwszy mecz i obraz waszej ligi. Widziałem, że w Polsce są ładne stadiony. Legia to jeden z najlepszych zespołów. Jest znany za granicą. Wiedziałem, że wywalczenie punktów jest ciężkim wyzwaniem. Ekstraklasa jest wymagająca. To szybka i fizyczna liga. Mieliśmy swoje szanse na remis. Niestety, nie udało się – tłumaczy Dominick Zator.
Korona przegrywała w Warszawie 0:3, ale w końcówce podopieczni Kamila Kuzery zagrali lepiej. Strzelili dwie bramki i do ostatniego gwizdka byli w grze o punkty.
– W ostatnich 30 minutach przekonaliśmy się, że potrafimy fajnie grać i damy radę. Te pół godziny dało nam optymizm. Musimy na tym budować i opierać kolejne spotkania – przekonuje obrońca z Kanady, który jest nominalnym stoperem, ale rundę zaczął na prawej stronie. W Warszawie miał sporo pracy, bo Legia często atakowała jego sektorem.
– To był trudny mecz. Często miałem sytuacje dwa na jeden. Mogłem poruszać się trochę inaczej. Mimo wszystko, myślę, że było okej. W treningu trener czasami ustawia mnie na środku, czasami na prawej stronie. Szuka tego, co najlepsze dla drużyny – wyjaśnia 28-latek.
Dominick Zator miał najlepsze statystyki biegowe spośród „żółto-czerwonych”. Wykonał najwięcej sprintów, podobnie jak przyspieszeń.
– Nie czułem zmęczenia. Działałem na adrenalinie. Do końca mieliśmy szansę na zwycięstwo. Nie myślałem o ciele. Robiłem wszystko, aby zremisować. Później byłem zły, że nie udało nam się wywalczyć punktu – tłumaczy obrońca.
W poniedziałek Korona zagra na Suzuki Arenie z Cracovią. Musi wygrać, bo jej strata do bezpiecznego miejsca wynosi już sześć punktów. „Żółto-czerwoni” notują najgorszą w ich ekstraklasowej historii serię meczów bez zwycięstwa. Ta wynosi już jedenaście pojedynków.
– Wiemy, że najważniejsze są punkty. Znamy swoje położenie w tabeli. Jesteśmy ostatni. Wiele osób postawiło na nas krzyżyk i myślą, że pójdziemy na dół. To nieważne. Liczy się szatnia. Musimy wierzyć w siebie, że uda nam się wydostać z tej sytuacji. Zdanie innych osób nie może nas interesować – wyjaśnia Dominick Zator, który w pierwszych meczach w naszej lidze może liczyć na wsparcie rodziców.
– Przylecieli na mecz z Legią i zostają na trzy tygodnie. Dla mnie to nie jest stres. Ich obecność dobrze na mnie wpływa. Zawsze chce pokazywać się z dobrej strony. Tata był ze mnie dumny. Moja rodzina i znajomi oglądali też nasz mecz w Kanadzie. Jestem z nimi w kontakcie. Kto wie, może w kolejnych tygodniach oni przylecą do Polski. Chociaż to długa podróż, a nie każdy może wziąć tak długi urlop w pracy – kwituje Dominick Zator.
Poniedziałkowy mecz z Cracovią na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 19 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.