SPORT
Z Wisłą o wyjście z dołka. "Trzeba wyjść na boisko, zapierniczać i wyszarpać trzy punkty"
Korona Kielce w sobotę, w meczu 8. kolejki PKO Ekstraklasy, na Suzuki Arenie zmierzy się z Wisłą Kraków. "Żółto-czerwoni" przed tym spotkaniem mają tylko jeden cel, jakim jest przerwanie serii czterech kolejnych porażek.
– Naszym celem jest ugranie jakichś punktów. To jest najważniejsze. Po chłopakach widać dużą koncentracje. Jesteśmy dobrej myśli. Ta drużyna ma potencjał. Chcemy wyjść z dołka, pokazując przy tym dobrą i skuteczną grę – wyjaśnia Sławomir Grzesik, tymczasowy szkoleniowiec "żółto-czerwonych", który w sobotę po raz czwarty poprowadzi Koronę w ekstraklasowym meczu.
49-letni szkoleniowiec w przeszłości dwa razy musiał odnaleźć się w roli "strażaka". W 2013 roku prowadzony przez niego kielczanie przegrali na wyjeździe z Lechem Poznań (0:2), a trzy lata później ulegli Legii Warszawa (2:4) oraz pokonali Bruk-Bet Termalikę Nieciecza (3:1).
Teraz na drodze "żółto-czerwonych" staje Wisła Kraków. Rywal szczególny, ale też bardzo wymagający. Podopieczni Macieja Stolarczyka, mimo sporych problemów kadrowych na początku sezonu, zanotowali udane otwarcie i na swoim koncie mają już dziesięć punktów, co pozwala im zajmować miejsce w środku stawki.
– To zespół oparty na ludziach doświadczonych, stamtąd. Przeżywali kryzys organizacyjny, finansowy – często to buduje w późniejszym osiąganiu dobrych wyników. Doceniamy klasę Wisły. Podchodzimy do niej z pokorą, ale na pewno nie z bojaźnią. W tej lidze każdy zespół jest do pokonania – tłumaczy Sławomir Grzesik.
– Wiadomo w jakiej sytuacji jesteśmy. Nikt nie jest z niej zadowolony. Nie ma, co dużo gadać. Trzeba wyjść na boisko, zapierniczać i wyszarpać trzy punkty, aby piąć się w górę tabeli, bo niżej nie można spaść. Myślę, że obojętnie z kim byśmy teraz nie grali, to musimy walczyć o punkty. Musimy podejść charakternie do sprawy – przekonuje Marek Kozioł, bramkarz "żółto-czerwonych".
Sobotni mecz z Wisłą rozpocznie się o godz. 20 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.