SPORT
Z Kuzerą na dłużej? Najpierw dyrektor sportowy, a później trener?
Kamil Kuzera poprowadzi Koronę Kielce w piątkowym meczu z Miedzią Legnica na Suzuki Arenie (godz. 20.30). Włodarze „żółto-czerwonych” nie spieszą się z zatrudnieniem nowego szkoleniowca. Konkretne decyzje powinny zapaść na początku przyszłego tygodnia.
38-latek dobrze radzi sobie na stanowisku tymczasowego trenera. Po zwolnieniu Macieja Bartoszka, Korona pokonała Puszczę Niepołomice i Górnika Łęczna, w obu spotkaniach strzelając jedną bramkę i zachowując czyste konto.
– Ten zespół wstaje. Idziemy w dobrym kierunku. Nie możemy odpuszczać i tracić koncentracji – mówił Kamil Kuzera po ostatnim zwycięstwie w Łęcznej.
W tym tygodniu wychowanek „żółto-czerwonych” odpowiada za przygotowania do spotkania z kolejną drużyną z czołówki – Miedzią Legnica. Dla 38-latka może być to ostatni pojedynek w roli pierwszego trenera.
Szkoleniowiec bez licencji UEFA Pro może prowadzić zespół właśnie w trzech kolejnych meczach. Może robić to dłużej, ale w takim przypadku, klub musi uzyskać zgodę Zespołu Kształcenia i Licencjonowania Trenerów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak informuje Radio Kielce, włodarze „żółto-czerwonych” sondują możliwość wystąpienia o warunkową licencję dla Kamila Kuzery do końca sezonu.
Wszystko wyjaśni się na początku przyszłego tygodnia. Dalej kandydatem numer jeden do objęcia zespołu jest Dominik Nowak. 49-letni szkoleniowiec był już co najmniej na dwóch rozmowach w Kielcach. Z jednej z lóż Suzuki Areny obserwował również spotkanie z Puszczą Niepołomice.
Zmianie nie uległ również plan dotyczący stanowiska dyrektora sportowego. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, to stanowisko powinien objąć Paweł Golański – jedna z piłkarskich legend „żółto-czerwonych”. Trwają rozmowy w tym zakresie.
Być może włodarze Korony najpierw zaprezentują dyrektora sportowego, a dopiero później trenera. Zmian w klubie może być zdecydowanie więcej. Po słabym starcie rundy rewanżowej drugiej drużyny na włosku wisi posada Dariusza Kozubka, który zimą zastąpił zwolnionego Sławomira Grzesika.