SPORT
W sobotę padł niechlubny rekord na Suzuki Arenie
W trwającym sezonie Korona Kielce bije niechlubne rekordy pod względem frekwencji na swoim stadionie. W minioną sobotę, po raz drugi z rzędu zdarzyło się, aby spotkanie PKO Ekstraklasy z wysokości trybun Suzuki Areny obserwowało mniej niż cztery tysiące widzów.
3621 osób – to oficjalna frekwencja z sobotniego, przegranego meczu z Wisłą Płock. Trzy tygodnie wcześniej, zwycięskie spotkanie ze Śląskiem Wrocław oglądało 30 widzów więcej.
To dwa najniższe frekwencyjne wyniki w czternastoletniej, ekstraklasowej historii Korony. Do tej pory najmniej kibiców na stadionie w Kielcach pojawiło się w 27. kolejce sezonu 2010/11, kiedy "żółto-czerwoni" mierzyli się z Arką Gdynia. Walczący o utrzymanie podopieczni Włodzimierza Gąsiora (przejął drużynę na cztery kolejki przed końcem po Marcinie Sasalu – przyp. red.) wygrali 1:0 po golu Pawła Sobolewskiego, a na trybunach zasiadło 4103 osoby.
Wiadomo, że frekwencję nakręcają dobre wyniki. Wyliczając tegorocznych beniaminków, Korona jest najsłabiej punktującą drużyną w od początku 2019 roku. "Żółto-czerwoni" wygrali tylko dwa razy, zaliczyli pięć remisów i aż osiem porażek. To daje jedenaście punktów. Następna w tej klasyfikacji Arka Gdynia ma siedem punktów więcej.
Korona rozegra kolejny domowy mecz w sobotę, 2 listopada, kiedy w ramach 14. kolejki podejmie Zagłębie Lubin.