Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Trojak: Mój wizerunek był zszargany. Musiałem grać lepiej dwa razy od innych, żeby wrócić

sobota, 09 lipca 2022 08:25 / Autor: Damian Wysocki
Trojak: Mój wizerunek był zszargany. Musiałem grać lepiej dwa razy od innych, żeby wrócić
fot. Korona Kielce
Trojak: Mój wizerunek był zszargany. Musiałem grać lepiej dwa razy od innych, żeby wrócić
fot. Korona Kielce
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Miłosz Trojak wraca do PKO BP Ekstraklasy po pięciu latach. Dla niego był to bardzo długi okres. W dużej mierze na własne życzenie. – Wcześniej były już zapytania z niektórych klubów, ale do wielu zespołów nie mogłem trafić przez to, co zrobiłem. Wiedziałem, że na boisku muszę być dwa razy lepszy od pozostałych, aby dostać szansę – tłumaczy 28-latek.

– Za tobą bardzo dobry sezon. Dałeś się też mocno we znaki Koronie. Po wygranej 3:1 w Opolu chyba od razu trafiłeś do notesu Leszka Ojrzyńskiego, który wiedział do kogo zadzwonić po wywalczeniu awansu. 

– Za mną dobry sezon. Wcześniejszy też taki był, ale brakowało statystyk. Teraz przyszła bramka i osiem asyst. Nie ukrywam, że mecz Koroną był moim najlepszym w poprzednich rozgrywkach. Zagraliśmy dobrze jako drużyna, bardzo konsekwentnie. Myślę, że trener Ojrzyński mógł mnie zapamiętać. Swoją dyspozycję potwierdziłem też w przegranym barażu. Cieszę się, że kilka dni później otrzymałem telefon i jestem w Kielcach.

– W ostatnim sezonie miałeś więcej zadań ofensywnych, ale do Korony trafiłeś  jako defensywny pomocnik. Jaka ma być twoja rola w drużynie?

– W Opolu ustaliliśmy z trenerem, że będę grał wyżej, bo dzięki temu można łatwiej wykręcić statystyki. To daje szansę na przebicie, zwrócenie na siebie uwagi. Udało się. Jeszcze przed podpisaniem kontraktu, trener Ojrzyński powiedział, że ściąga mnie na pozycje numer sześć, abym zabezpieczył tyły i stąd rozgrywał piłkę. To moja nominalna pozycja. Czuję się dobrze przed stoperami. Lubię zadania defensywne i kreowanie z głębi.

20220507odra-korona-mszozda-4343.jpg

– Trudna była droga powrotna do ekstraklasy. Debiutowałeś w niej w Ruchu Chorzów, w sezonie zakończonym spadkiem. Później przyszło kilka lat gry na zapleczu. Nie za długo?

– To pięć lat. W Ruchu zagrałem 12 spotkań, ale to dla mnie epizody. To była bardzo ciężka droga. Nie wszystko układało się tak, jakbym chciał. Miałem zawirowania w swoim życiu. Upadłem na dno. Miałem nieprzyjemną sytuację w Opolu. Od tamtego momentu mocno się zawziąłem. Chciałem udowodnić kilku osobom, że mogę wrócić na najwyższy szczebel. Jestem w Koronie i robię wszystko, aby zagrać w pierwszym składzie już z Legią. Zobaczymy, jak ułoży wszystko trener. Jeśli tak się nie stanie, to będę spokojnie czekał i pracował na swoją szansę.

– Wspomniałeś o nieprzyjemnej sytuacji. Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę twoje nazwisko wyskakują teksty z 2019 roku. Pobicie taksówkarza, zniszczenie mienia, groźba pięciu lat więzienia. Miałeś łatkę piłkarza niepokornego już wcześniej. To pewnie też nie ułatwiało drogi powrotu do ekstraklasy.

–  Było dużo zawirowań. Nie do końca to, co pojawiło się w mediach jest prawdą. Nie ma do czego wracać. To jest za mną. Rzeczywiście, ciężko taką łatkę odpiąć. Wcześniej były już zapytania z ekstraklasy, ale do wielu zespołów nie mogłem trafić, bo to zrobiłem. Wiedziałem, że na boisku muszę być dwa razy lepszy od pozostałych. Nic innego nie mogło mi pomóc. Mój wizerunek był zszargany. W Opolu trafiłem na fajnych ludzi, którzy mi zaufali. Nie przekreślili. Bardzo mocno trenowałem. Jestem innym człowiekiem. Zmieniłem swoje postrzeganie na życie. Poznałem wspaniałą dziewczynę, już narzeczoną. Mam fantastyczną rodzinę, która po tej sytuacji powiedziała: „albo twoje życie pójdzie w dobrą stronę albo spadniesz na dno i tam zostaniesz”. Udało się. Gdybym nie miał ich wszystkich obok siebie, to mogliśmy nie prowadzić tej rozmowy.

– Po tym wszystkim gra w ekstraklasie będzie pewnie smakować wybornie. Zagrałeś już na najwyższym szczeblu, ale swoje nazwisko musisz przypomnieć kibicom.

– Wiem, jak jest z zainteresowaniem. Teraz od osób z mojego miasta (Wałbrzycha – przyp. red.) otrzymałem kilka wiadomości, że będą śledzić moje występy w Koronie. Wcześniej nie miałem szans na pokazanie pełni swojej wartości. Spadliśmy. Było sporo zawirowań wokół klubu. Nie zgadzały się finanse, zmieniali się trenerzy. Mam 28 lat. Nic nie jest stracone. Wszystko jest przede mną. Nie jestem już młody, ale też nie ma tragedii. Furtki ciągle są otwarte. Będę robić wszystko, aby kibice Korony byli zadowoleni z mojej gry.

koronaskra_10.jpg

– Jak czujesz się po kilku tygodniach w Kielcach. Jak pracuje ci się z Leszkiem Ojrzyńskim?

– Czuję się bardzo dobrze. Treningi są bardzo mocne. Jest inna specyfika zajęć, niż w Opolu. Wydaję mi się, że potrzebuję jeszcze kilku dni, aby przyzwyczaić się do tego wszystkiego. Szatnia przyjęła mnie bardzo dobrze. Tutaj jest wiele charakternych chłopaków. Taki jest sam trener. On nakreślił mi, że chce współpracować z ludźmi ambitnymi, którzy nie chcą odcinać kuponów, ale chcą się pokusić o coś większego. W zespole jest dobra atmosfera. Jest duża rywalizacja. Każdy chce zagrać z Legią. Myślę, że możemy być spokojni o ten pierwszy sezon. Jest kilku starszych zawodników, kilku młodych. To dobra mieszanka.  

– Rywalizacja w środku pola jest bardzo duża. Trudno wytypować, kto wybiegnie na Legię.

– Bez rywalizacji nie ma rozwoju. Jest pięciu, sześciu do gry. To bardzo cenne. Każdy z nas stanie się lepszy. Jako drużyna idziemy w jednym kierunku. Trener będzie miał ból głowy. On widzi najwięcej. Jestem spokojny, że każdy z nas da radę.

– Jakiej Korony możemy spodziewać się w ekstraklasie? Sam wiesz, że w pierwszej lidze do meczów z „żółto-czerwonymi” wiele drużyn pochodziło z podwójną motywacją. Teraz w roli beniaminka wszystko się odwróci.

– W pierwszej lidze było przeświadczenie, że Korona za długo nie zabawi w tej lidze. Dobrze dla tego klubu, że stało się to już po dwóch latach. Teraz na pewno będziemy bardzo charakternym zespołem. Zjemy każdy centymetr boiska. Nie będziemy jednak drużyną, która biega tylko za piłką. Widzę to na treningach. Nie brakuje nam jakości. Teraz musimy przełożyć to na ligę.

– Czekacie na inauguracje sezonu. Pierwszy rywal, jakim jest Legia, to wszystko chyba potęguje?

– Oglądałem baraż z Chrobrym. Była świetna atmosfera. Myślę, że teraz też możemy liczyć na komplet. Każdy czeka na takie spotkania. Lepiej nie można zacząć. Dla wielu z nas będzie to spełnienie marzeń. Zobaczymy, jak wyjdzie. Jesteśmy bardzo ciekawi.

– Dziękuję za rozmowę.

fot. Odra Opole, Piotr Michalec 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO