SPORT
Trener PGE VIVE nie chce denerwować się na zapas
W pozytywnym scenariuszu emocje związane z piłką ręczną wrócą wczesną jesienią: zwykle w połowie września startował nowy sezon Ligi Mistrzów. W obecnej sytuacji nie jest to takie pewne. – Nikt nie wie, czy na przykład nie rozegramy tylko krajowych lig. Może tak być – mówi Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE Kielce.
Handballowy sezon 2019/20 dobiegł końca. Pod koniec roku w nietypowy sposób zostanie wyłoniona najlepsza klubowa drużyna Europy 2020 roku. W przełożonym Final4, już w nowych składach, zagrają po dwie najlepsze drużyny grup A i B. O ile taką decyzję EHF można zrozumieć, bo chodzi o uratowanie umów sponsorskich, to niesprawiedliwe wydaje się odwołanie kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Sportową szansę na wywalczenie awansu straciła m.in. reprezentacja Polski. Być może nasza kadra otrzyma "dziką kartę" na wyjazd do Egiptu.
– Niestety, godzina ma sześćdziesiąt minut, doba dwadzieścia cztery godziny, a rok trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Nie możemy w te trzysta sześćdziesiąt pięć dni rozegrać dwóch sezonów i to nie jest wina ani EHF, ani IHF, ani ZPRP, że świat opanowała pandemia koronawirusa – mówi Tałant Dujszebajew w rozmowie z klubowymi mediami.
– Ja nie jestem pewny, czy w ogóle we wrześniu rozpoczniemy Ligę Mistrzów. Nikt nie wie, czy na przykład nie rozegramy tylko krajowych lig. Może tak być. Najpierw musimy nauczyć się walczyć z koronawirusem, opracować szczepionkę, dopiero wtedy można zacząć działać. Może ta pandemia będzie trwała i dwadzieścia cztery miesiące? Wtedy zagrożony będzie i sezon 2021/22. Jest tyle pytań. Ale ja nie chcę się na zapas denerwować, nie planuję nic, czekam na to, co będzie dalej – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego klubu.