SPORT
Trener Korony: Zabrzmi to dziwnie, ale wierzę, że te wyniki pchną zespół do rozwoju
Walczący o utrzymanie GKS Bełchatów będzie rywalem Korony Kielce w 30. kolejce Fortuna I Ligi. Sobotnie spotkanie z wysokości trybun Suzuki Areny będzie mogło maksymalnie obejrzeć 3750 kibiców. – Nie mogliśmy się doczekać ich powrotu. To dodatkowa motywacja dla piłkarzy – mówi Dominik Nowak, trener kieleckiej drużyny.
49-letni szkoleniowiec nie zaliczył udanego wejścia do nowego zespołu. Przegrał pięć z sześciu meczów. Pokonał tylko przedostatnie Zagłębie Sosnowiec.
– To bardzo trudne otwarcie wynikowe. Nie uciekam od tego. Wiem, jakie są aspiracje klubu. Jako szkoleniowiec podjąłem decyzję, że spotkania do końca tego sezonu będą weryfikacją piłkarzy. Gdybym miał się cofnąć, zrobiłbym to samo – przyznaje Dominik Nowak.
– W ostatnim czasie nie mieliśmy czasu na spokojną pracę, bo graliśmy co trzy dni. Nie chcę przykrywać tym porażek. To zbyt proste. Podejmowałem takie, a nie inne decyzje. Na dzień dobry każdy zawodnik usłyszał, że ma czystą kartę. Musiałem wiedzieć na kogo mogę liczyć w przyszłym, bardzo ważnym sezonie. Nikt nie przechodzi obojętnie wobec porażek. Zabrzmi to dziwnie, ale wierzę, że te wyniki pchną zespół do rozwoju – wyjaśnia trener „żółto-czerwonych”.
Obejmując Koronę Dominik Nowak mówił, że ta pod jego wodzą ma grać ofensywny futbol. Szkoleniowiec nie zamierza schodzić z obranej drogi.
– Przy porażkach trener rzadko się broni, to jest naturalne. Jestem odpowiedzialny za zespół w stu procentach. Dalej będziemy dążyć do tego, aby w perspektywie dłuższej pracy Korona miała styl. To piętno można odcisnąć w dłuższych cyklach treningowych. Chcę, żeby Korona grała ofensywnie, była w stanie dominować przeciwnika. Tylko tak będziemy mogli osiągnąć nasz cel – tłumaczy 49-letni szkoleniowiec.
W sobotę do Kielc przyjedzie zajmujący ostatnie miejsce GKS Bełchatów. Drużyna Marcina Waglewskiego traci trzy punkty do Zagłębia Sosnowiec i cztery do GKS 1962 Jastrzębie. Aby oszukać przeznaczenie, „Brunatni” muszą szukać zdobyczy punktowej w każdym spotkaniu.
– Musimy mieć szacunek do tego zespołu, nie możemy go lekceważyć. Ktoś powie, że z kim mamy wygrywać, jak nie z ostatnią drużyną. Mam inne spojrzenie. Niezależnie z kim gramy, musimy koncentrować się na sobie. Jeśli zespół zaprezentuje się dobrze, to na koniec – niezależnie od rywala – będziemy zadowoleni z sukcesu. Analizujemy grę przeciwnika, ale bardziej skupiamy się na tym jak mamy my wyglądać. Chciałbym, żebyśmy po meczu mogli powiedzieć, że zagraliśmy z zębem i ofensywnie – wyjaśnia Dominik Nowak.
Sobotnie spotkanie będzie pierwszym od dłuższego czasu, które z wysokości trybun będą mogli obejrzeć kibice. Suzuki Arena będzie mogła wypełnić się w 25 procentach.
– Proszę kibiców o wsparcie dla tego zespołu. On dopiero się buduje. To nie jest łatwy czas. Podejmujemy już decyzje w kontekście kolejnego sezonu. Po przegranym spotkaniu z ŁKS-em wiedzieliśmy, że walka o baraże nie będzie możliwa. Doping jest niezwykle potrzebny. Sezon zakończył się, ale nie dla nas. W każdym meczu musimy grać na sto procent. To nasz obowiązek. Obiecuję, że zespół będzie walczył od pierwszej do ostatniej minuty. Będzie starał się narzucić swój styl grania – kwituje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Sobotni mecz na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 17 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.