SPORT
Szpakowski: Jeśli trzeba cierpieć, będziemy to robić
Korona Kielce staje przed arcytrudnym zadaniem, jakim jest przełamanie niekorzystnej serii siedmiu meczów bez zwycięstwa na terenie rozpędzonego i pewnego Rakowa Częstochowa. – Nie mamy nic do stracenia – przekonuje Marcin Szpakowski, środkowy pomocnik „żółto-czerwonych”.
Korona nie wygrała od sześciu spotkań w lidze. W miniony wtorek zaliczyła porażkę z Górnikiem Łęczna w 1/16 finału Pucharu Polski. Na Lubelszczyźnie zaprezentowała się z bardzo słabej strony.
– Zdajemy sobie sprawę, jak wyglądał ten mecz. Oddaliśmy tylko dwa celne strzały na bramkę. Musimy stwarzać sobie o wiele więcej klarownych okazji – mówi Marcin Szpakowski.
W 14. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona jedzie na teren lidera. Raków prezentuje się bardzo dobrze. Od wielu miesięcy jest najstabilniejszą drużyną spośród polskiej czołówki. Obecnie ma 29 punktów – o pięć więcej od następnych Wisły Płock i Legii Warszawa. Podopieczni Marka Papszuna nie zwykli przegrywać przed swoimi kibicami.
– Wiemy, z kim przyjdzie nam się mierzyć. Raków jest liderem, wicemistrzem z poprzedniego sezonu. Po ostatnim meczu w Łęcznej widzę sportową złość po chłopakach. Wierzę, że przełamanie przyjdzie jak najszybciej – przekonuje Marcin Szpakowski.
Raków ma swój styl, który potrafi narzucić rywalom. Zawodnicy „żółto-czerwonych” będą musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, aby coś ugrać w Częstochowie.
– Raków gra na bardzo dużej intensywności. Jest jedną z najwięcej biegających drużyn w ekstraklasie. Jeśli trzeba cierpieć, będziemy to robić. Mam nadzieję, że uda nam się wywieźć punkty. Takie mecze są najlepsze. Nie mamy nic do stracenia – tłumaczy środkowy pomocnik.
Sobotni mecz w Częstochowie rozpocznie się o godz. 20 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.