SPORT
Suzuki Korona Handball nie skarży się na los. Przed nią wyjazd do Płocka
Przed szczypiornistkami Suzuki Korony Handball kolejny wyjazd w rundzie rewanżowej. W sobotę zagrają z czwartym w tabeli SMS-em ZPRP I Płock. Wicelider z Kielc znów musi radzić sobie z dużymi brakami kadrowymi.
Drużyna Pawła Tetelewskiego boryka się z problemami zdrowotnymi od dłuższego czasu. W pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej, grając w mocno okrojonym składzie, pokonała Marcovię Radzymin jedną bramką. W ciągu dwóch tygodni sytuacja nie uległa poprawie. Grono kontuzjowanych uzupełniła Wiktoria Jaworska, która podkręciła kostkę.
– Na ostatnich treningach mieliśmy dziesięć dziewczyn, w tym dwie bramkarki. Tak wygląda to od dwóch miesięcy. Nie możemy zagrać nawet sześć na sześć. Mamy urazy, ale po drużynie też przechodzi jakiś wirus. Co chwilę któraś wypada. W tym tygodniu nie trenowała Kasia Grabarczyk, a stan chorobowy niedawno zgłosiła Paulina Podsiadło. Mamy nadzieję, że obie pojadą z nami ma mecz – wyjaśnia Paweł Tetelewski, szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Przy pełnym składzie Suzuki Korona Handball byłaby faworytem sobotniego starcia. Płocki SMS zajmuje obecnie czwarte miejsce z ośmiopunktową stratą do kielczanek.
– To młody zespół, ale te zawodniczki są szkolone centralnie. Ogrywają się w meczach międzynarodowych, bo większość z nich jest w kadrach narodowych. Prezentują dobry poziom. Jest selekcja przy rekrutacji do SMS-u. Nie narzekamy na swój los. Mamy skład, jaki mamy. Postaramy się powalczyć. Ostatnio dziewczyny wydarły zwycięstwo w końcówce. Mam nadzieję, że będzie podobnie. Kluczem będzie obrona. Nie możemy dać się im rozpędzić. Będą dysponować szerszym składem, dlatego mogą nas zabić kontrą. Musimy grać dojrzale w ataku pozycyjnym – mówi Paweł Tetelewski.