SPORT
Surgiel: Narzuciliśmy nasze tempo, które „zabiło” przeciwników
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce urządzili sobie ostre strzelanie. W sobotnim meczu 23. kolejki PGNiG Superligi, pokonali przed własną publicznością Grupę Azoty Unię Tarnów 51:19. – Za każdym razem chcemy wygrywać jak największą różnicą bramek – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrza Polski.
Od początku podopieczni Tałanta Dujszebajewa postawili twarde warunku w obronie. Drużyna z Tarnowa zagrała osłabiona. W jej bramce zobaczyliśmy dwóch juniorów.
– Po naszej stronie było widać zaangażowanie, gryzienie parkietu i serducho. Zasłużenie wygraliśmy, bo przeciwnik nie miał żadnej odpowiedzi na nasze zagrywki. Możemy jednak zrozumieć trenera rywali, bo nie mógł skorzystać ze swoich liderów, tarnowianom zabrakło rzutów z drugiej linii. Byliśmy też przygotowani na wysoką obronę przeciwników. Pokazaliśmy, że odrobiliśmy lekcje, a kibice zobaczyli fajny spektakl z wieloma golami i wysokim zwycięstwem. Za każdym razem chcemy pokazywać, że jesteśmy najlepsi i zawsze wygrywać jak największą różnicą. Podobnie będzie za tydzień w Lubinie – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
Łomża Vive Kielce była o krok od wyrównania swojego najlepszego wyniku strzeleckiego w historii. Przed trzema laty rzuciła 52 bramki… również drużynie z Tarnowa. Teraz było bardzo blisko, ale Branko Vujović nie zdołał oddać rzutu przed końcową syreną.
– Nie wiedziałem o rekordzie zdobytych bramek, który mieliśmy okazję wyrównać w ostatniej akcji. Kolejnym razem będę biegł jeszcze szybciej. Branko mógł tyle nie kozłować i nie zabiegać. Żartuję. A na poważnie, bardzo cieszymy się, że udało nam się osiągnąć bardzo wysoką przewagę, bo było to dla nas najważniejsze. Wiedzieliśmy, że rywale przyjechali z brakami kadrowymi, więc narzuciliśmy nasze tempo gry, które “zabiło” przeciwników. Od początku do końca meczu byliśmy zmotywowani i skoncentrowani. Powiedzieliśmy sobie, że chcemy dać z siebie wszystko w każdym rzucie i w każdej zagrywce. Różnica bramkowa może przydać się na koniec zmagań, więc tak, zwracamy na nią uwagę – tłumaczył Cezary Surgiel, lewoskrzydłowy Łomży Vive.
Na pocieszenie, sobotnie zwycięstwo było najwyższym, które odnieśli kielczanie biorąc pod uwagę różnicę bramkową. W listopadzie 2012 roku pokonali Czuwaja Przemyśl 44:14. W przyszłości będziemy już brać pod uwagę 32 bramki.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrają kolejny mecz w przyszły piątek. Ich rywalem na wyjeździe będzie Zagłębie Lubin.