SPORT
Stojković: to mógł być mój ostatni mecz w Lidze Mistrzów
Szczypiorniści PGE VIVE w meczu ostatniej, 14. kolejki Ligi Mistrzów po dobrym meczu pokonali w Hali Legionów Mieszkowa Brześć 33:28. - Musieliśmy wygrać, bo to była nasza ostatnia szansa, by walczyć o czwarte miejsce w grupie, teraz czekamy na niedzielny mecz w Paryżu. Jeśli PSG wygra z Kilem, zajmiemy to miejsce. Nie jesteśmy zadowoleni z ostatecznej pozycji w tej fazie, bez względu na to czy to będzie czwarte czy piąte miejsce, chcieliśmy więcej, ale to jest sport - mówił trener kieleckiej drużyny, Tałant Dujszebajew.
- Pierwsze piętnaście minut to gra gol za gol, wynik oscylował wokół remisu. Fajnie, że Sławek w końcówce pierwszej połowy podbijał kilka ważnych piłek i udało nam się odskoczyć na trzy, cztery trafienia. W drugie części spotkania od początku zagraliśmy twardziej w obronie, znów odskoczyliśmy przeciwnikom i kontrolowaliśmy przebieg gry, choć muszę przyznać, że zdarzyło się kilka niepotrzebnych błędów w ataku pozycyjnym i niewykorzystanych sytuacji rzutowych. To sprawiło, że wynik trochę zmalał, ale cały czas był na tyle bezpieczny, że nie musieliśmy się martwić o końcowy rezultat - komentował przebieg pojedynku rozgrywający mistrzów Polski, Krzysztof Lijewski.
- Możemy już, brzydko mówiąc, odhaczyć to spotkanie i od teraz zaczynamy myśleć o niedzielnym mecz PSG z Kielem, trzymamy kciuki za gospodarzy, chcemy zająć jak najlepsze miejsce wyjściowe po fazie grupowej. Nie wszystko jest w naszych rękach, my zrobiliśmy swoje, ale wcześniej przegraliśmy kilka meczów, które powinniśmy wygrać i dlatego musimy czekać na rozstrzygnięcia innych spotkań - dodawał „Lijek”.
W sobotę po raz kolejny do Kielc z drużyną z Mieszkowa przyjechał dobrze znany Rastko Stojković. Były zawodnik VIVE na parkiecie nie przebywał jednak zbyt wiele, jak się okazało na pomeczowej konferencji 37-latek ma problemy zdrowotne.
- Dziękuję bardzo za ten mecz i za miłe przyjęcie. Bardzo dobrze się tu czuję, świetnie było wrócić. Cieszę się, że kibice tak miło mnie witają, ja wciąż kocham Kielce. Rywale byli lepsi, to był fajny mecz. Nic nie traciliśmy, wyszliśmy na boisko i zrobiliśmy tyle, na ile było nas stać. Z Brześciem gramy na trzech frontach - dużo tego, stąd pewnie takie skoki formy, że ostatnio pokonaliśmy PSG, a teraz przegraliśmy z Kielcami. Nie da się cały czas grać na maksa. To mógł być mój ostatni mecz w Lidze Mistrzów, bo niedługo przejdę operację kolana i na pewno nie będę mógł grać przez jakiś czas. Wierzę jednak w mojego trenera, może uda mi się zagrać jeszcze w Final4 - mówił Rastko Stojković.