SPORT
Starcie niepokonanych na Suzuki Arenie. Korona podejmuje rozpędzoną Arkę
Korona Kielce nie przegrała jeszcze pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. W sobotę na swoim stadionie zagra z Arką Gdynia, która w tym roku wywalczyła niemal komplet punktów. Ewentualna porażka praktycznie wykluczy „żółto-czerwonych” z walki o bezpośredni awans.
Pewnym krokiem do PKO Ekstraklasy zmierza Miedź Legnica, która wypracowała sobie solidną zaliczkę. Teraz może pozwolić sobie na lekką zadyszkę. Za jej plecami toczy się walka o drugie miejsce premiowane bezpośrednim awansem. W grze są trzy drużyny. Widzew ma 53 punkty, Arka 51, a Korona 49. W odstępie czterech dni podopieczni Leszka Ojrzyńskiego rozegrają dwa mecze z bezpośrednimi rywalami. Aby jechać do Łodzi z nadzieją na awans w tabeli… muszą pokonać klub z Gdyni.
– Każde spotkanie jest trudne. Kiedy gramy z bezpośrednim przeciwnikiem, to mówi się, że to mecz o sześć punktów. Na szali jest też przewaga psychologiczna. Stawka jest wyższa. Arka i Widzew też znają ją doskonale. Skupiamy się na sobie, na najbliższym spotkaniu. Później będziemy wiedzieć więcej rzeczy. Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy – przekonuje Leszek Ojrzyński.
Arka, prowadzona przez doskonale znanego w Kielcach Ryszarda Tarasiewicza, imponuje formą. Na wiosnę wygrała siedem z ośmiu spotkań. Gdynianie mają zdecydowanie najlepszą ofensywę. Zdobyli 23 bramki – o dziesięć więcej od drugiej w tej klasyfikacji Miedzi. Korona zaliczyła 11 trafień.
– Musimy zniwelować ich atuty. Mają bardzo dobrych zawodników, ale u nas jest podobnie. Musimy pokazać charakter. To, że walczymy o drugie miejsce. Wiemy, że o nim może zdecydować punkt, a może nawet jedna bramka – wyjaśnia trener kieleckiego klubu.
Dla Leszka Ojrzyńskiego będzie to sentymentalny mecz. Największe sukcesy, jakimi były Puchar i Superpuchar Polski, odnosił właśnie klubem z Gdyni. Jednym z bohaterów tamtych wydarzeń był Luka Zarandia, który obecnie odbudowuje formę w Koronie.
– Zagram pierwszy raz przeciwko Arce. Teraz jestem jednak w Koronie. Muszę jej pomagać. Mam olbrzymi szacunek dla klubu z Gdyni, przeżyłem w nim najlepszy czas w swojej dotychczasowej karierze. Na boisku sentymenty pójdą w zapomnienie – przekonuje Luka Zarandia.
– Wiemy, że na końcu najważniejszy jest wynik. Jeszcze nie przegraliśmy. Czasami można być w gorszej formie i wygrać. Wszystkie drużyny są blisko. W każdym spotkaniu gra się niezwykle ciężko. Arka też gra pod sporą presją. Szanse są wyrównane. Musimy pokazać charakter i starać się zagrać jak najlepiej. Oni mają super ofensywę, ale też problemy w obronie, bo tracą dużo bramek. Musimy to wykorzystać – uzupełnia skrzydłowy z Gruzji.
Pod dużym znakiem zapytania stoi skład w jakim będą rywalizować „żółto-czerwoni”. W tym tygodniu kilku zawodników zmagało się z grypą.
– Jeśli ktoś wróci, to musi być w pełnej dyspozycji. Być może ktoś usiądzie na ławce i będzie mógł nam pomóc w ostatnich minutach – wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
Sobotni mecz na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 12.40 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.