SPORT
Śpiączka: Życie mnie pokarało. Na wszystko trzeba zapracować
– W kadrze jest sporo zawodników z doświadczeniem i kilku młodych. Oby ta mieszanka dały dobre wyniki – mówi Bartosz Śpiączka, napastnik Korony Kielce, na kilka dni przed startem nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy.
„Przyszedłem tutaj dla ludzi, nie dla pieniędzy” – miał powiedzieć Bartosz Śpiączka do prezesa Łukasza Jabłońskiego przy podpisywaniu kontraktu. 31-latek, za którym niezły sezon w Górniku Łęczna, odrzucił korzystniejszą ofertę Widzewa Łódź.
– Jest tak jak mówili dyrektor i prezes. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Mam nadzieję, że w sezonie pokażemy dobrą grę: będziemy zasuwać od pierwszej do ostatniej minuty. Możemy być kimś więcej, niż tylko beniaminkiem. Szatnia przyjęła mnie bardzo dobrze. Już wcześniej znałem kilku chłopaków, więc było łatwiej. Wiedziałem, czego się spodziewać – tłumaczy Bartosz Śpiączka.
Za doświadczonym napastnikiem udany pobyt w Górniku Łęczna, z którym przeszedł szybką drogę z drugiej ligi do ekstraklasy. Poprzedni sezon zakończył się spadkiem klubu z Lubelszczyzny, ale Bartosz Śpiączka pokazał się z dobrej strony. Zdobył w nim 11 bramek.
– W poprzednich dwóch latach też zbliżyłem się do tych wartości. Mam nadzieję, że nadchodzący sezon będzie jeszcze lepszy. Najważniejsze, żeby gole dawały punkty. Nie ważne, kto je strzela. Musimy współpracować jako drużyna. Ekstraklasa jest wymagająca, a pierwsze runda może okazać się kluczowa – wyjaśnia 31-latek.
W Koronie brakuje wyraźnych gwiazd, ale po letnich transferach, panuje duża konkurencja na każdej pozycji. W miejsce w ataku rywalizują jeszcze Jewgienij Szykawka i Adam Frączczak. Z przodu mogą grać również Jacek Kiełb i Jakub Łukowski.
– Drużyna jest na pierwszym miejscu. Nie da się zrobić wyniku bez kolektywu. Można mieć jednego, drugiego wyróżniającego się zawodnika, ale finalnie nic to nie da. Zespół jest kluczem. W kadrze jest sporo zawodników z doświadczeniem i kilku młodych. Oby ta mieszanka dały dobre wyniki. Rywalizacja zawsze pomaga, każdemu. W pewnym momencie zabrakło jej w Górniku. Trzeba będzie robić liczby, aby zapracować na występy – tłumaczy Bartosz Śpiączka.
Wychowanek Sokoła Rakoniewice ma spore, ekstraklasowe doświadczenie. Na najwyższym szczeblu rozegrał 153 spotkania i strzelił 37 bramek. W ostatnich sezonach przyszła też większa świadomość.
– W piłce człowiek uczy się cały czas. Dojrzałość przyszła dwa lata temu. Przesiedziałem okres bez klubu. Teraz bardziej doceniam to, co mam. Będąc młodym chłopakiem uważałem, że wszystko mi się należy. Tak nie jest. Życie mnie pokarało. Na wszystko trzeba zapracować. Wiem, ile mnie kosztowało ponowne dotarcie do ekstraklasy. Teraz mam chłodniejszą głowę do wszystkich spraw – kwituje napastnik „żółto-czerwonych”.
Korona Kielce zainauguruje nowy sezon PKO BP Ekstraklasy w przyszłą sobotę od domowego meczu z Legią Warszawa.