SPORT
Servaas: z sędziami się nie wygra
Po zakończeniu meczu między PGE VIVE a Paris Saint Germain, który kielczanie przegrali 28:34, bardzo niezadowolony z pracy sędziów był prezes mistrzów Polski, Bertus Servaas. - Myślę, że pierwsze dziesięć minut graliśmy bardzo dobrze. Wtedy główne role zaczęli odgrywać sędziowie. Straciliśmy głowy i graliśmy bardzo słabo do przerwy - mówił sternik kieleckiego klubu.
Kielczanie po pierwszej połowie sobotniego starcia przegrywali dwunastoma golami - 10:22. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w drugiej odsłonie zaprezentowali się zdecydowanie lepiej i stratę zmniejszyli o połowę.
- W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy walczyć do upadłego. Zrobiliśmy to, zmniejszyliśmy stratę do pięciu goli i znowu dali o sobie dać sędziowie. Niestety z nimi się nie wygra. O poziom gwizdania bałem się przed meczem. To niestety się potwierdziło. Szkoda pieniędzy i sił na to wszystko. Sport powinien być uczciwy, tyle mam do powiedzenia - wyjaśniał Servaas.
Sobotnie spotkanie prowadziła czarnogórska para Ivan Pavicević-Milos Roznatović.
- Dziękuje naszym kibicom. Myślę, że tylko my mamy takich fantów, którzy nawet jak przegrywaliśmy dwunastoma golami to stoją za nami i dopingują. Przez to wróciliśmy do gry, ale artyści-sędziowie robili swoje. Jest mi przykro. W tygodniu pisałem i dzwoniłem do prezydenta EHF, bo już się bałem. On mówił, że będzie pilnował, aby wszystko było w porządku. Zobaczymy, co powie teraz - tłumaczył prezes PGE VIVE.
Bertus Servaas po meczu przyznał, że kielecki zespół w pierwszej połowie zaprezentował się słabo. Dzięki zdecydowanie lepszej drugiej części podopieczni Tałanta Dujszebajewa mają szansę na awans do Final Four. O to będzie jednak bardzo trudno.
- Zawsze wierzę. Do ostatniej sekundy. Musimy pokazać charakter, jak w drugiej połowie. Myślę, że mało który zespół wróciłby przez taką walkę do gry. Do chłopaków mam trochę pretensji, że w dwudziestu minutach pierwszej części nie pokazali jaj. Trzeba patrzeć na siebie, nie tylko na sędziów. W tym fragmencie graliśmy bardzo źle, pasywnie, nie atakowaliśmy. Zawodnicy z Paryża robili, co chcieli. Według mnie przyczyna tego leży w osobach, które gwizdały ten mecz - zakończył prezes „żółto-biało-niebieskich”.
Rewanż w Paryżu zostanie rozegrany w przyszłą sobotę o 17.30.