Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

„Scyzoryki” wróciły do Afryki

wtorek, 17 lipca 2018 06:00 / Autor: Radio eM
„Scyzoryki” wróciły do Afryki
„Scyzoryki” wróciły do Afryki
Radio eM
Radio eM

Kielczanie mogą być pierwszymi ludźmi na świecie, którzy objadą Afrykę wzdłuż jej linii brzegowej. Od kilku dni trwa druga część ekspedycji, w której „Scyzoryki” mierzą się z trudnościami wschodniego wybrzeża.

Ponad 21 tysięcy przejechanych kilometrów i 17 odwiedzonych państw - tak w olbrzymim skrócie wyglądał pierwszy etap. Podróżnicy pod dowództwem Jacka Słowaka, prezesa stowarzyszenia „Salutem”, pokonali trasę z marokańskiego Tangeru do Kapsztadu, stolicy Republiki Południowej Afryki. - Gdyby dzisiaj zaproponowano mi podróż przez Afrykę Zachodnią, płacąc za to pół miliona złotych, to w życiu bym się nie zgodził - mówi z lekkim uśmiechem Jacek.

Dopadła ich malaria

Trudno się dziwić tym słowom. Słuchając opowieści podróżnika, który w swoim CV ma już ponad 130 odwiedzonych państw, włos wielokrotnie jeży się na głowie. Wymieńmy tylko kilka przykładów: kielczanie w trakcie pierwszej części wyprawy zostali okradzieni ze sprzętu elektronicznego i w ostatniej chwili uniknęli aresztu za nagrywanie materiałów wideo bez zezwolenia. Najpoważniejsze spotkało ich jednak na końcu. Czteroosobowa ekipa zachorowała na malarię.

- Na szczęście chorobę odczuliśmy dopiero w Namibii. Po pokonaniu 1200 kilometrów trafiliśmy do szpitala w Windhuk. Leżeliśmy w nim sześć dni. Dostaliśmy kroplówki i później pokonaliśmy ostatni etap. Resztę leczenia przeszliśmy w Polsce - opowiada Słowak.  Kielczanie w szpitalu spędziliby pewnie więcej czasu, ale musieli ustąpić miejsca… ofiarom strzelaniny.

Podczas podróży przedstawiciele „Salutem” przekazali zebrane pomoce szkolne dla dzieci z Beninu i Togo.  Dar miał początkowo trafić w całości do fundacji EDU Afryka, ale ostatecznie mogły się z niego cieszyć również inne miejscowe szkoły. - Radość dzieci była ogromna, nie do opisania. Boli, że znajdują się one w tak trudnej sytuacji materialnej. Bieda i głód są tam ogromne - mówi Słowak.

Zapisać się w historii

Druga część podróży będzie zdecydowanie trudniejsza i bardziej ryzykowna. Kielecka ekspedycja musi przejechać przez tereny ogarnięte wojną, a tam przekroczenie granicy jest bardzo trudne.  W dodatku trzeba się poruszać po fatalnych drogach, ale to dla nich nie pierwszyzna, o czym poniżej.

- Konflikty w Afryce są wszędzie, zarówno te plemienne jak i międzypaństwowe. Gdybym czytał fora internetowe i przejmował się tym, co tam piszą o kraju, do którego się wybieram, to nie ruszyłbym się z miejsca – uśmiecha się prezes stowarzyszenia „Salutem”. - W pewnym momencie w naszej ekipie zabroniłem chłopakom czytać o tym, co nas czeka w innym państwie. Niepokój wkradał się w nasze szeregi i atmosfera w zespole robiła się nieciekawa. A przecież podróż przez w Afrykę jest wymagająca. Do tego ogromny problem stanowią drogi. Czasem 50 kilometrów pokonywaliśmy w 10 godzin. Na każdym kroku czyhają również choroby - wyjaśnia Słowak.

Jeśli druga część wyprawy się powiedzie, kielczanie będą pierwszymi ludźmi na świecie, którzy zamkną pętlę afrykańską.

- Teraz na pewno będzie trudniej. Fakt, że nikt przed nami tego nie zrobił na pewno motywuje. Długo leczyliśmy rany, aby teraz wrócić tam w pełni sił. Kiedy planujemy powrót? Obiecałem synowi, że w październiku. Jak będzie - zobaczmy - kończy Jacek Słowak.

***

Już wiemy, że druga część podróży rozpoczęła się z poślizgiem. Podróżnicy przez kilka dni czekali na zagubione bagaże oraz naprawiali mercedesa sprintera – ich dom na kółkach. Teraz pozostaje życzyć „Scyzorykom” szerokiej drogi, aby w pełnym zdrowiu najpierw dotarli do Tangeru, a później do Kielc.

Damian Wysocki

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO