SPORT
Rymaniak: poprzeczka jest zawieszona wysoko. Musimy ją cały czas przeskakiwać i nie możemy zejść poniżej jakiegoś poziomu
Po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej do gry wracają piłkarze Korony Kielce. "Żółto-czerwoni" w poniedziałek na wyjeździe zmierzą się z Zagłębiem Lubin.
Ostatnie tygodnie dla podopiecznych Gino Lettieriego były bardzo udane. Kielczanie, biorąc pod uwagę mecze pucharowe są niepokonani od ośmiu spotkań. Korona po pierwszej części sezonu zasadniczego plasowała się na 4. miejscu w tabeli.
- W drużynie panuje dobra atmosfera. Ostatnie wyniki pokazują, że tworzymy fajny zespół zarówno na boisku jak i poza. Za nami dwa tygodnie ciężkich treningów, ale w pozytywnych nastrojach. Mam nadzieję, że ta praca przyniesie efekt w poniedziałek i podtrzymamy naszą serię - przekonywał obrońca kieleckiego klubu, Bartosz Rymaniak.
Korona z Zagłębiem mierzyła się niedawno, bo 26 października. W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski "Żółto-czerwoni" wygrali w Lubinie 1:0 po golu Macieja Górskiego. Kielczanie na Dolnym Śląsku zagrali osłabieni: kilku piłkarzy leczyło kontuzje, a za żółte kartki pauzowali m.in. Jakub Żubrowski i Mateusz Możdżeń.
- Nasz skład personalny ulegnie zmianie. Dojdą "Żuber" i "Możdżu", czyli mózg zespołu. Lubin powinien się obawiać, że to dla nich będzie jeszcze cięższy mecz. W pucharze byliśmy drużyną dominującą, a teraz nasza forma poszła jeszcze w górę. Do Zagłębia podchodzimy z respektem. Wiemy, że im w tabeli nie do końca się układa i na pewno będą robić wszystko, aby odwrócić złą passę. Ale to rywale powinni się obawiać naszej gry, a nie my przeciwnika - wyjaśniał "Ryman".
W ostatnich tygodniach wrażenie robi styl gry Korony. Podopieczni Gino Lettieriego w pewnie wygranych spotkaniach z Lechią Gdańsk (5:0) i Śląskiem Wrocław (3:0) dominowali nad rywalami przez pełne dziewięćdziesiąt minut.
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Rozbudziliśmy je nie tylko w Kielcach, ale gdzieś w całym środowisku. Poprzeczka zawieszona jest wysoko. Musimy ją cały czas przeskakiwać i nie możemy zejść poniżej jakiegoś poziomu. Zdajemy sobie z tego sprawę. Byliśmy stawiani pod ścianą w gorszych sytuacjach i sobie radziliśmy. Dlaczego teraz jak idzie nie potwierdzać tego? Cały czas pracujemy nad tym, aby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. Miejmy nadzieje, że tych punktów do końca roku będzie jeszcze więcej - mówił wicekapitan "żółto-czerwonych".
Zagłębie po dobrym starcie sezonu, w ostatnich kolejkach przed przerwą reprezentacyjną nie prezentowało najlepszej formy. Podopieczni Piotra Stokowca razem z pucharowym starciem z Koroną przegrali trzy kolejne mecze z rzędu. Czy zatem to kielczanie są faworytem poniedziałkowego starcia?
- Po ostatnich wynikach na pewno. Zagłębie nie wygrało od czterech spotkań, my nie przegraliśmy ośmiu. Lekki faworyt się narzuca. Musimy pamiętać, że gramy na boisku przeciwnika i to ich atut, ale my też mamy sporo mocnych stron, które postaramy się wykorzystać - zakończył Bartosz Rymaniak.
Poniedziałkowy mecz Zagłębie - Korona w Lubinie rozpocznie się o godz. 18.00.