SPORT
Po Zagłębiu: Lubin zagrał trochę jak wyjazdowa drużyna
Korona Kielce w meczu zamykającym 16. kolejkę LOTTO Ekstraklasy zremisowała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 0:0. Poniedziałkowe spotkanie nie zachwyciło. Gra toczona była głównie w środkowej strefie boiska. "Żółto-czerwoni", co prawda wymienili więcej podań, mieli większe posiadanie piłki, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje bramkowe.
- To był dla nas ciężki mecz. Dzisiaj Lubin zagrał trochę jak wyjazdowa drużyna. Mieliśmy bardzo mało miejsca i trudno było nam zagrać prostopadłą piłkę do napastników. Na boisku było bardzo dużo pojedynków i walki. Niepotrzebnie straciliśmy tyle piłek w środkowej strefie. Zagłębie grało na kontrę i tak w zasadzie wyglądał cały mecz - komentował poniedziałkowy pojedynek trener kieleckiej drużyny, Gino Lettieri.
- Zagłębie było trochę wystraszone. Przegrali ostatnie trzy mecze i chcieli za wszelką cenę wywalczyć choćby punkt, a przy odrobinie szczęścia pełną pulę. Doprowadzili ten remis do końca. Nam się bardzo nieprzyjemnie grało, przy tak cofniętym zespole, z pięcioma obrońcami na "szesnastce". Do trzydziestego metra graliśmy dobrze, później zabrakło finalizacji: dobrego podania lub groźniejszych strzałów - oceniał Mateusz Możdżeń.
Jednym z najlepszych zawodników na boisku w Lubinie był Marcin Cebula. Skrzydłowy Korony wygrał kilka indywidualnych pojedynków. Do tego za faule na nim dwie żółte kartki obejrzał Adam Matuszczyk, który boisko musiał opuścić w 81. minucie.
- Nie wyglądało to najgorzej. Brakowało jak wszystkim ostatniego podania. Dobrze graliśmy piłką, ale nie wystarczyło to choćby na gola - mówił Cebula.
Dla Korony poniedziałkowe spotkanie było dziewiątym z rzędu bez porażki, biorąc pod uwagę ligę i Puchar Polski.
- Z jednej strony, na gorąco po meczu byliśmy lekko rozczarowani wynikiem, ale z drugiej powiedzieliśmy sobie w szatni, że to już dziewięć spotkań bez porażki i uzbieraliśmy trochę zwycięstw. Trzymamy się czuba, jesteśmy blisko awansu do półfinału Pucharu Polski. Po kolei robimy swoje i na pewno nie zmienimy swojego sposobu grania - tłumaczył "Możdżu".
- To cieszy, bo to buduje drużynę, mam nadzieję, że dalej będziemy to ciągnąć - dodawał "Ceba".
Korona po remisie w Lubinie z 26 punktami na koncie plasuje się na 5. miejscu w tabeli LOTTO Ekstraklasy. Kielczanie kolejny mecz rozegrają w sobotę, kiedy na Kolporter Arenie zmierzą się z Legią Warszawa. Spotkanie z mistrzem Polski i aktualnym liderem obejrzy zapewne komplet piętnastu tysięcy kibiców.
- Czujemy to. Informacje o sprzedaży biletów docierają do szatni, wiemy jaka jest frekwencja. Wiemy o co gramy. To kolejne ligowe spotkanie, ale możemy w nim dopiąć do "pudła". Wszystko w naszych rękach - zakończył Możdżeń.