SPORT
Po Veszprem: Sędziowie może zrobili swoje, ale w końcówce popełniliśmy błędy, które kosztowały nas punkt
- Jesteśmy bardziej zadowoleni z tego, jak prezentowaliśmy się dzisiaj na boisku, niż z jednego punktu. Uważam, że zagraliśmy jeden z najlepszych meczów w tym sezonie - powiedział po zremisowanym 32:32 spotkaniu z Telekomem Veszprem Tomasz Strząbała, drugi trener PGE VIVE Kielce.
Niedzielny mecz w Hali Legionów stał na niezwykle wysokim poziomie. Wynik ważył się do ostatniej syreny. Na dwadzieścia sekund przed końcem rzut karny na bramkę zamienił Karol Bielecki, ale goście mimo gry w osłabieniu zdołali doprowadzić do remisu po rzucie Gaspera Marguca.
- Za nami ciężki pojedynek. Veszprem to światowa czołówka. To zespół niewygodny, walczyliśmy z nim jak równy z równym. Mam wrażenie, że byliśmy lepsi, ale tylko zremisowaliśmy. Mieliśmy do końca nadzieję, że uda się zatrzymać tu dwa punkty - przekonywał Karol Bielecki.
- Z przebiegu dzisiejszych wydarzeń na boisku wydaje mi się, że to my byliśmy ciut lepsi od przeciwnika. Nam należały się dwa punkty, niestety sport po raz kolejny uczy pokory, wylądowaliśmy tyłkami na ziemi i tylko jeden punkt był nam dany do zabrania po tym meczu. Troszkę to boli, bo bardzo ambitnie walczyliśmy. Trener od razu w szatni pochwalił nas za walkę w obronie i w ataku. Pomimo kilku błędów, była pomoc, było domykanie, nie bardzo było się do czego przyczepić - komentował spotkanie Krzysztof Lijewski.
- Graliśmy bardzo dobrze przez sześćdziesiąt minut. Sędziowie może i zrobili swoje, ale my popełniliśmy ze dwa, trzy razy ten sam błąd w końcówce, więc ten rezultat to nasza wina. Dobrze graliśmy i na następny mecz będziemy silniejsi - zaznaczał Marko Mamić.
- Według mnie, Kielce to nasz najtrudniejszy rywal w grupie, szczególnie na własnym boisku. To była walka przez całe sześćdziesiąt minut, a my za nią zostaliśmy nagrodzeni jednym punktem. Jestem bardzo dumny z moich zawodników. Nawet nie z tego, jak grali, ale z tego jak trzymali się razem w tym boju. Ostatnie minuty były dla nas bardzo ciężkie, Kielce prowadziły i dostały kilka rzutów karnych. Ostatecznie to detale zadecydowały o takim, a nie innym rezultacie - mówił na pomeczowej konferencji trener Telekomu, Ljubomir Vranjes.
Szczypiorniści PGE VIVE po pięciu kolejkach z dorobkiem czterech punktów zajmują piąte miejsce w tabeli grupy B. Ich szanse na wygranie grypy nie są największe, do prowadzącego Telekomu Veszprem tracą pięć punktów. Nie patrzymy na miejsce w grupie, walczymy do końca w każdym meczu , na tym się skupiamy - zakończył Karol Bielecki.