SPORT
Po Pogoni: postawiliśmy się klasowemu zespołowi, nie mamy się czego wstydzić
- Widać, że dziewczyny potrafią grać w piłkę ręczną, postawiliśmy się klasowemu zespołowi, z którym graliśmy jak równy z równym. Nie mamy się czego wstydzić - powiedział po przegranym 32:34 meczu z Pogonią Szczecin, Paweł Tetelewski, trener Korony Handball.
- Dwa razy, najpierw w pierwszej, później w drugiej połowie, doszliśmy je z minus pięciu bramek. Mieliśmy swoje szanse na remis, czy na wyjście na wyższe prowadzenie, ale nie mogliśmy wykorzystać tych sytuacji. W takim momencie trochę brakowało doświadczonej zawodniczki, która zagrałaby do pewnej piłki. Kiedy czerwoną kartkę dostała Honorata Syncerz, na środku grała Edyta Charzyńska, która dobrze sobie radziła, ale myślę, że gdyby została "Hono" mogłoby skończyć się inaczej - wyjaśniał szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
PO MECZU POWIEDZIAŁY:
Karolina Mochocka:
Na gorąco ciężko powiedzieć, czego nam zabrakło. Walczyłyśmy do samego końca. Myślę, że kibice będą z nas zadowoleni, bo postawiłyśmy się jednemu z najmocniejszych przeciwników w lidze. Zostawiłyśmy całe serce na boisku. Musimy przeanalizować końcówkę. Goniłyśmy wynik, wyszłyśmy jedną na przód, a później może trochę zabrakło chłodniejszej głowy. Mam nadzieję, że dałyśmy dobre widowisko. Goniąc wynik, przy tych pięciu bramkach straty, udowodniłyśmy każdemu, że nie spuszczamy głów. Jeżeli jest już sytuacja podbramkowa, gdzie wielu może nas już skreślić, potrafimy się pozbierać.
Dominika Więckowska:
Ogólnie był to nasz dobry mecz. Wiadomo, błędów się nie wystrzegłyśmy, jak w każdym spotkaniu one się przytrafiają. Nie było nam też wygrać z przyczyn pozasportowych, ale o tym nie warto rozmawiać. Bardzo chciałyśmy się zaprezentować z jak najlepszej strony przed naszymi kibicami. Chciałyśmy wygrać. Myślę, że było widać, że każda na boisku zostawiła serce. Walczyłyśmy mocno, ale niestety punkty pojechały do Szczecina. Dla nas nie ma podziału na górną szóstkę i dolną. Z każdym można zwyciężyć. Jeśli w przyszłości będziemy grać swoją piłkę, realizować zadania trenera, wszystko jest możliwe nawet z tymi najlepszymi.
Daria Zawistowska (skrzydłowa Pogoni):
Było bardzo ciężko, ale spodziewałyśmy się takiego meczu. Pełna hala na pewno pomogła dziewczynom z Kielc. Mecz był na równi. Ola Orowicz super broniła, każdy nasz błąd był wykorzystywany. Mecz trwa jednak sześćdziesiąt minut. Wygrał lepszy, ten kto zachował chłodniejszą głowę. Tym razem byłyśmy to my.