SPORT
Po Flensburgu mecz na szczycie PGNiG Superligi
Szczypiorniści PGE VIVE nie mają czasu na chwilę wytchnienia po zaciętym, zremisowanym 32:32, spotkaniu we Flensburgu. Kielczanie we wtorek na wyjeździe, w najciekawiej zapowiadającym się meczu 22. kolejki PGNiG Superligi, zmierzą się z NMC Górnikiem Zabrze. - Rywale szczególnie na swoim terenie są niebezpieczni, więc czeka nas ciężka przeprawa - mówi rozgrywający kieleckiej drużyny, Mariusz Jurkiewicz.
Remis mistrzów Polski osiągnięty we Flensburgu ma słodko-gorzki smak. Kielczanie gola na wagę punku rzucili tuż przed końcową syreną, ale mogą żałować, że w ostatnich dziesięciu minutach roztrwonili czterobramkową przewagę i nie wykorzystali kilku dogodnych szans do zapewnienia sobie dwóch punktów.
- To było jedno z naszych najlepszych spotkań odkąd jestem w Kielcach. Pierwsza połowa była fenomenalna. Super wyglądały obrona, atak, kontra i bramkarz. Musimy wyciągać pozytywy. Na tym trzeba budować kolejne mecze. Na pewno atmosfera jest pozytywna, taka jak zawsze w naszej szatni. U chłopaków widać olbrzymią chęć do grania - wyjaśniał playmaker PGE VIVE, Blaż Janc.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa do Kielc, po podróży z Flensburga, wrócili dopiero w poniedziałek o 16.00. Mistrzowie Polski nie trenowali. Sztab szkoleniowy zarządził tylko odprawę taktyczną.
- Nasze mecze wyglądają tak od dawna, kiedy wchodzimy do gry w Lidze Mistrzów. Harmonogram jest napięty. Czasami te mecze są łączone. Kiedy np. graliśmy w Aalborgu, później rywalizowaliśmy w Szczecinie. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni - wyjaśniał Jurkiewicz. - Droga jest najbardziej męcząca, te godziny spędzone w samolocie czy autobusie. Gra nie sprawia problemów i jest w tym najlepsza. Myślę, że w szesnastu w Zabrzu sobie poradzimy - dopowiadał Bombac.
Wtorkowe starcie lidera z wiceliderem granatowej grupy zapowiada się ciekawie. Górnik od początku sezonu prezentuje bardzo dobrą formę i mocno zgłasza swój akces do walki o medale. "Trójkolorowi" w ostatniej kolejce, przed tygodniem, po bardzo zaciętym meczu minimalnie ulegli na wyjeździe Azotom Puławy 24:25.
- Najmocniejsze strony Górnika? Na pewno znakomity bramkarz - Galia, po którego interwencjach często wyprowadzają kontry. Do tego świetni strzelcy, mam na myśli rozgrywających i skrzydłowych. Dobra współpraca z kołem. To jest drużyna, która już kilka sezonów gra w mało w niezmienionym składzie. To jest ich atutem. Widać przy tym rękę trenera Trtika, który wszystko bardzo dobrze poukładał - oceniał "Kaczka".
Górnik gra niewygodną obroną 4-2. Jaka jest recepta PGE VIVE na poradzenie sobie z tym systemem?
- Nie możemy tego zdradzać. Wszystko zobaczymy na parkiecie. Dziwnie byłoby o tym mówić i przygotowywać na to chłopaków z Zabrza. Często ćwiczymy różne warianty gry w ataku pozycyjnym, więc to nie powinno stanowić dla nas problemu - wyjaśniał rozgrywający Mistrzów Polski.
Zabrzanie, biorąc pod uwagę zmęczenie PGE VIVE po spotkaniu we Flensburgu, zapewne swojej szansy na zwycięstwo będą szukać w szybkiej grze.
- Na pewno mają to na uwadze. My jesteśmy jednak dobrze przygotowani na to mentalnie i fizycznie. Poza Mateuszem Kusem wszyscy są do dyspozycji trenera. Więc sobie poradzimy - zakończył Jurkiewicz.
Wtorkowy mecz w Zabrzu rozpocznie się o godz. 18.30.