Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

PGE VIVE w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. "Najtrudniejsze było poradzenie sobie z rolą faworyta"

sobota, 30 marca 2019 18:32 / Autor: Damian Wysocki
PGE VIVE w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. "Najtrudniejsze było poradzenie sobie z rolą faworyta"
PGE VIVE w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. "Najtrudniejsze było poradzenie sobie z rolą faworyta"
Damian Wysocki
Damian Wysocki

PGE VIVE po raz piąty w swojej historii zameldowało się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Kielczanie w rewanżowym meczu 1/8 finału pokonali w Hali Legionów Motor Zaporoże 34:29. – Dlaczego z Motorem grało się trudno? Bo od początku wszyscy mówili, że jesteśmy faworytem. Taką presję ciężko wytrzymać w głowach. Brawa dla chłopaków, bo oni to zrobili – mówił po końcowej syrenie Tałant Dujszebajew, trener "żółto-biało-niebieskich".

PGE VIVE świetnie rozpoczęło mecz. Szybko w bramce rozgrzał się Władimir Cupara, a kielczanie rzadko mylili się w ataku. Po pierwszej połowie prowadzili już 17:12.

– Naszym największym atutem była gra przed własną publicznością. Wiedzieliśmy na co stać Motor. Remis w pierwszym spotkaniu sprawił, że teraz wszystko zaczęło się od nowa. W pierwszej połowie uzyskaliśmy pięć bramek przewagi, dlatego grało nam się łatwiej. Motor gonił, co często skutkowało błędami. Zdobywaliśmy gole na pustą bramkę, co ostatecznie dało nam zwycięstwo – wyjaśniał Mateusz Jachlewski, skrzydłowy mistrza Polski.

Motor w drugiej połowie nie zrezygnował jednak z walki o korzystny wynik. Goście kilka razy zbliżyli się do PGE VIVE na trzy trafienia. Kielczanie za każdym razem odpierali jednak ataki. Nikołaj Stepaniec, trener drużyny z Zaporoża, po przerwie często decydował się na grę "siedem na sześć", co w ostatecznym rozrachunku nie przyniosło zbyt wielu korzyści.

– Od początku musieliśmy gonić. Z gry "siedem na sześć"  rywale rzucili trzy razy na pustą bramkę, do tego raz był karny i dwuminutowe wykluczenie. Te straty nas pokrzywdziły. W tym trzeba upatrywać naszej porażki. Kielce w dwumeczu były zespołem lepszym, dlatego życzę im powodzenia w starciach z Paryżem i oby na dalszej drodze – tłumaczył Mateusz Kus, obrotowy Motoru.

PGE VIVE o awans do czwartego w historii Final Four zagra z Paris Saint Germain.

– Do tych spotkań jest jeszcze dużo czasu. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy byli zdrowy. Wtedy trener będzie miał więcej pola manewru. Paryż to bardzo dobry zespół, ale do ogrania. Na razie trudno jeszcze przewidzieć jak będzie wyglądał ten dwumecz – przekonywał Mateusz Jachlewski.

Pierwszy mecz z PSG w Hali Legionów zostanie rozegrany 27 lub 28 kwietnia. Rewanż we Francji odbędzie się tydzień później.  

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO