SPORT
PGE VIVE ponownie gra z Azotami. Tym razem o finał PGNiG Superligi
Szczypiorniści PGE VIVE w środę rozpoczną walkę o finał PGNiG Superligi. Kielczanie na wyjeździe zmierzą się z doskonale znanym rywalem - Azotami Puławy. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa, w minioną niedzielę, drużynę z Lubelszczyzny pokonali w finale Pucharu Polski w Kaliszu. - Jesteśmy przygotowani. Znamy się jak łyse konie. Liczymy, że teraz również wygramy kilkoma bramkami - mówił obrotowy „żółto-biało-niebieskich”, Mateusz Kus.
W historycznej stolicy Wielkopolski oglądaliśmy dwie różne połowy w wykonaniu PGE VIVE. W pierwszej kielczanie dali sobie rzucić aż dwadzieścia bramek i dosyć niespodziewanie przegrywali różnicą dwóch trafień. W decydujących trzydziestu minutach wszystko wróciło na odpowiednie tory i faworyci zwyciężyli 35:29.
- Cieszymy się z ponownego zdobycia pucharu. To super sprawa, ważny tytuł. Najważniejsze jest jednak mistrzostwo, bo ono pozwala rozpocząć drogę do następnego sezonu w Lidze Mistrzów. Na tym musimy się skupić - mówił trener PGE VIVE, Tałant Dujszebajew.
Szczypiorniści z Puław w ostatnich trzech sezonach sięgali po brązowe medale mistrzostw. Podopieczni Daniela Waszkiewicza, jak już pokazali w niedzielę, awansu do finału nie oddadzą bez walki, chociaż w dwumeczu o sprawienie sensacji będzie bardzo trudno.
- Każdy wie, że Kielce są głównym faworytem do końcowego zwycięstwa. Trudno będzie wygrać teraz taką różnicą, która pozwoli znaleźć się w finale. To jest jednak sport i podejmiemy rękawicę. W finale, gdzie to był tylko jeden mecz, wszystko mogło się wydarzyć. Przez czterdzieści minut było dobrze, dawno nie widziałem tak grającej naszej drużyny. Życzyłbym sobie, abyśmy tak grali już do samego końca sezonu- mówił obrotowy Azotów, Bartosz Jurecki.
Środowy mecz w Puławach rozpocznie się o godz. 18.30. Rewanż w Hali Legionów zostanie rozegrany w niedzielę o 13.00.