SPORT
Paczkowski o swojej przyszłość
Nie tak dawano Paweł Paczkowski przedłużył swój kontrakt z PGE VIVE do końca czerwca 2024 roku. Prawy rozgrywający najbliższe dwa lata spędzi na kolejnym wypożyczeniu, tym razem w Mieszkowie Brześć.
27-latek spędził ostatni sezon w Telekomie Veszprem. Pierwsze miesiące poświęcił na rehabilitację po operacji kolana, a do gry wrócił dopiero pod koniec listopada. Przed przedwczesnym zakończeniem rozgrywek zdążył wystąpić w ośmiu meczach ligi węgierskiej, trzech SEHA Ligi oraz jednym pojedynku Ligi Mistrzów. Na Węgrzech nie przyznano tytułu mistrzowskiego.
– Anulowanie rozgrywek na pewno było dla nas dużym rozczarowaniem, ale wszyscy przyjęliśmy je ze zrozumieniem. Sytuacja wywołana koronawirusem jest wyjątkowa – mówi Paweł Paczkowski, który udzielił wywiadu stronie internetowej Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
– Z Veszprem do końca czerwca jestem związany rocznym kontraktem. Klub obniżył nam zarobki o 25 procent. Była opcja przedłużenia umowy o rok, ale nikt w klubie nie podjął na ten temat rozmów, ani nie uzasadnił dlaczego nie chcą dalszej współpracy. Pojawiła się dobra propozycja z Brześcia, więc z niej skorzystałem – uzupełni 27-latek.
Dla Pawła Paczkowskiego będzie to czwarte wypożyczenie z PGE VIVE do innego zespołu. Wcześniej, poza Veszprem, na zasadzie transferu czasowego grał we francuskiej Dunkierce i ukraińskim Motorze Zaporoże.
– Na pewno na Białorusi przyda się znajomość języka rosyjskiego. Przed wyjazdem do Zaporoża umiałem czytać i pisać w tym języku. Później zacząłem swobodnie mówić. Wiem, że w tym kraju obowiązują inne przepisy epidemiologiczne niż w pozostałej części Europy, ale uważam, że każdy z nas jest odpowiedzialny, potrafi ocenić ryzyko i podjąć w razie potrzeby środki bezpieczeństwa. Oczywiście, nie mam pojęcia co przyniesie przyszłość, co się wydarzy i jak potoczy się nowy sezon – wyjaśnia Paweł Paczkowski.