Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Ojrzyński: Prowadząc 2:0, można skomplikować sobie sprawę

sobota, 09 kwietnia 2022 15:29 / Autor: Damian Wysocki
Ojrzyński: Prowadząc 2:0, można skomplikować sobie sprawę
fot. Mateusz Kaleta
Ojrzyński: Prowadząc 2:0, można skomplikować sobie sprawę
fot. Mateusz Kaleta
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Rzadko zdarza się, żebyśmy zmieniali trzy razy ustawienie w trakcie spotkania. Cieszymy się z trzech punktów, chociaż w naszej grze było jeszcze sporo niedociągnięć – powiedział Leszek Ojrzyński, trener kieleckiej drużyny po wygranym 2:1 meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

„Żółto-czerwoni” zaliczyli udany początek, ale później goście przejęli inicjatywę. Zagłębie było bliskie pierwszej bramki, ale wynik w 55. minucie otworzył Jewgienij Szykawka. Wynik podwyższył Filipe Oliveira. Na kwadrans przed końcem kontaktową bramkę zdobył Wojciech Szumilas, co zapewniło emocję do finalnego gwizdka.

– Za nami bardzo ciężki mecz. Po raz kolejny można było przekonać się, że wygrywając 2:0, można skomplikować sobie sprawę. Całe szczęście, że strzeliliśmy te dwie bramki. Nasz początek był dobry, ale po 15 minutach coś się zacięło. W przerwie podjęliśmy decyzję o zmianie. Jak się okazało, słuszną. Szykawka zdobył bramkę po ładnej akcji. Przy drugiej dobrze założyliśmy pressing, wykazując się charakterem i zdecydowaniem. Później przekombinowaliśmy z przetrzymaniem piłki. Faul, gol i było nerwowo. W końcówce zmieniliśmy ustawienie po raz trzeci. Nie często zdarza się, aby do tego dochodziło – wyjaśniał Leszek Ojrzyński.

Czternaste Zagłębie zaprezentowało bardzo dobry futbol na tle walczącej o awans Korony.

– Większość drużyn rozgrywa bardzo dobre spotkania przeciwko nam. Poprzeczka zawieszona jest wysoko. Z naszej strony czasami pojawia się nerwowość. Wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli. Kiedy masz przewagę punktową, to możesz zagrać na luzie. Presja wiąże nogi. Nie zawsze gramy to, na co nas stać – tłumaczył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.

Sobota jest intensywnym dniem dla Korony. O 17 swój domowy mecz z Nidą Pińczów rozegrają rezerwy. W nim zagra kilku zawodników pierwszego zespołu. W tym gronie znajdzie się m.in. Kyryło Petrow, który dał bardzo dobrą zmianę w końcówce.

– Dla mnie dzień się nie kończy. W poście nie pije, ale pewnie skosztowałbym wodę. Przede mną mecz drugiej drużyny. Fajnie, że trafiło na ten sam dzień. Kyrło zanotował bardzo pozytywne wejście. Widać było jego jakość. Dobrze skracał pole gry. Świadomie podawał głową. Podobnie stosował doskoki do rywali. Zobaczymy go jeszcze po południu. Przed nim kolejny egzamin. Może nie będzie musiał za dużo biegać, ale na pewno pomoże zespołowi przy rozgrywaniu. Ściągnęliśmy go po to, aby uspokoił grę. On dużo widzi. Widać, że grał w mocnej lidze – skwitował Leszek Ojrzyński.

W przyszłą sobotę Korona zagra na wyjeździe z Chrobrym Głogów.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO