SPORT
Ojrzyński: Presję możemy zmniejszyć tylko przez zwycięstwo. Pewne rzeczy musimy tuszować
– Musimy żyć z presją i robić wszystko, aby ją zmniejszyć. Można to zrobić tylko przez zdobycie trzech punktów. Na tym polega ta zabawa. Każdy musi wierzyć. Bez tego sami zmniejszamy sobie szanse – mówi Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce, przed piątkowym meczem ze Stalą Mielec na Suzuki Arenie.
Po ostatnim remisie w Lubinie „żółto-czerwoni” wydostali się ze strefy spadkowej. Do spokoju jednak daleka droga. Kielczanie muszą zdecydowanie poprawić punktowanie na Suzuki Arenie. Do tej pory w pięciu meczach zdobyli cztery punkty. Dwukrotnie wyższy dorobek uzbierali w delegacji.
– Wiemy, że nie zachwycamy u siebie. Wygraliśmy tylko raz. To za mało. Stal ostatnio punktowała i wywindowała się na szóstą pozycję. Na pewno podejdą do tego spotkania na większym luzie. My musimy wypośrodkować pewne rzeczy. Trzeba być skutecznym i zdeterminowanym. To musi być widoczne od pierwszej do ostatniej minuty. Zobaczymy, w jakim wyjdziemy składzie. Mamy kilka znaków zapytania. Wszystko będzie ważyło się do samego końca – wyjaśnia Leszek Ojrzyńskiego.
Przed startem sezonu Stal była typowana jako główny kandydat do spadku. Podopieczni Adama Majewskiego spisują się bardzo dobrze. Wygrali już sześć meczów. Z 19 punktami na koncie plasują się na 6. pozycji. W poprzedniej serii ograli u siebie marzącą o mistrzostwie Pogoń Szczecin 4:2.
– Gramy w ekstraklasie. Tutaj nikogo nie można łatwo pokonać. Wiemy też, że można wygrać z każdym. Z taki przeświadczeniem trzeba podchodzić do kolejnego spotkania. Stal ma swoje atuty, ale też pewność. Połowę bramek zdobyli po stałych fragmentach. To ich silna broń. Każdy mecz jest inny. Stal ma mało remisów. Jest konkretna. Musimy wystrzegać się stałych fragmentów. Trzeba uważać na ich indywidualności, które zdążyły się już wykreować. Musimy znaleźć sposób, aby ich przechytrzyć – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W ostatnich spotkaniach Korona miała problem z zachowaniem odpowiedniego rytmu. To było widoczne również w starciach w Białymstoku i Lubinie. W pewnych fragmentach rywale potrafili zdominować kielczan pod względem fizycznym.
– Jeśli mówimy o wytrzymałości i wybieganiu to w żadnym meczu nie odstawaliśmy. Jeśli chodzi o intensywność, to mamy swoje problemy. To nie tylko kwestie wytrenowania, ale również genetyki. Said Hamulić, odkrycie Stali, mógł być również naszym zawodnikiem w pierwszej lidze. On potrafi biegać powyżej 34 kilometrów na godzinę. To trzeba mieć. Pewne rzeczy można podtrzymywać i poprawiać. Takich zawodników w niektórych drużynach jest więcej niż u nas. Czasami intensywność jest większa – tłumaczy Leszek Ojrzyński.
– W Zagłębiu Lubin boczni obrońcy i skrzydłowi to petardy. My mamy zawodników, którzy mają mniejszy potencjał szybkościowy, niektórzy wracają po kontuzjach. Z tego biorą się różnice. Staramy się wyważyć pewne rzeczy i dopasować taktykę, aby nie odstawać. W każdym tygodniu staramy się skorygować pewne aspekty. Nie zawsze udaje się przełożyć tego na mecz. Pewnych czynników nie da się przeskoczyć, szczególnie w działaniu na maksymalnych obrotach. Niektórzy na nich mają świetną restytucję i potrafią pokonywać kolejne sprinty w małych odległościach czasowych. Intensywność jest ważna. Tak powinien wyglądać futbol. Na tym trzeba bazować. My mieliśmy z tym problemy. Czasami szukamy czynników, aby przystopować rywali albo coś przytuszować – uzupełnia szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Biorąc pod uwagę terminarz oraz perspektywę wyjazdów na teren mistrza i wicemistrza Polski w ciągu czterech najbliższych kolejek, Korona musi zainkasować trzy punkty w starciu ze Stalą.
– Zawsze ciążyć jakaś sytuacja, gdzie nie ma zwycięstw. Minęło sporo czasu od naszego ostatniego zwycięstwa na naszym stadionie. Musimy żyć z presją i robić wszystko, aby ją zmniejszyć. Można to zrobić tylko przez zdobycie trzech punktów. Na tym polega ta zabawa. Każdy musi wierzyć. Bez tego sami zmniejszamy sobie szanse. Wiara musi być widoczna. Czasami nam tego brakowało. Była dobra połowa, później słabsza. Ostatnio pokazaliśmy równy poziom, ale musimy poprawić intensywność, jakość i skuteczność w pewnych fazach gry – kwituje Leszek Ojrzyński.
Piątkowe spotkanie na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 18 i będzie w całości transmitowane na naszej antenie.