SPORT
Ojrzyński: Musimy być czujni. Pierwsza bramka może mieć kolosalne znaczenie
Przed Koroną Kielce bardzo ważny wyjazd. W niedzielę zmierzy się z innym z beniaminków – Miedzią Legnica. – Możemy odskoczyć albo stracić. Musimy być czujni – mówi trener Leszek Ojrzyński.
Miedź pewnie wygrała pierwszoligowe rozgrywki. Nad Koroną miała 21 punktów przewagi. W ekstraklasie sytuacja jest inna. „Żółto-czerwoni” po ośmiu meczach mają 10 punktów i zajmują 9. miejsce. Legniczanie zgromadzili cztery „oczka” i są przedostatni. Nadchodzący pojedynek może dać Koronie bardzo dużo spokoju.
– Każde zwycięstwo go wprowadza. Tym bardziej w takim spotkaniu. Podobna sytuacja była przed Wartą. Tam daliśmy tlen rywalom. Możemy odskoczyć albo stracić. Mamy swój plan, który trzeba rzetelnie wykonać. Może nawet perfekcyjnie. Grałem w Legnicy w pierwszej lidze. Wtedy był remis. Oni byli liderem. Sytuacja uległa zmianie. Może nie zaczęli dobrze, ale w niektórych spotkaniach mieli swoje sytuacje, których nie zamieniali na bramki. W trzech meczach kończyli w dziesięciu. Tracili gole w doliczonym czasie. Musimy być czujni, aby im teraz życie tego nie oddało. Kto nie wyjdzie, musi pokazać się z dobrej i odważnej gry. Nie możemy powtórzyć tego, co było w pierwszej połowie z Pogonią, gdzie oddaliśmy pole przeciwnikowi. Pierwsza bramka może mieć kolosalne znaczenie. Może być tą jedyną – wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
Porównując ostatni, marcowy pojedynek obu zespołów z poprzednią kolejką PKO BP Ekstraklasy, do mniejszych zmian doszło po stronie Korony. Z Pogonią wystąpiło ośmiu zawodników, którzy zagrali w Legnicy. Po stronie rywali było czterech takich piłkarzy.
– Miedź znalazła się w innej lidze. Ekstraklasa ma inne wymagania. U nich doszło do większych zmian. Każdy mecz przynosi coś nowego. Oby mieli problemy również po meczu z nami. Wtedy my będziemy mieć większy spokój – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego klubu.
W Miedź gra wielu zagranicznych piłkarzy. W ostatnim, przegranym meczu z Piastem w Gliwicach (1:2) w jej podstawowym składzie zobaczyliśmy trzech Polaków.
– Każda sytuacja jest inna. Najlepiej jest mieć w drużynie wychowanków, którzy utożsamiają się z klubem i przyciągają na trybuny kibiców. Mało jest takich drużyn. W ostatnim spotkaniu w Miedzi tylko lewa strona była Polska plus bramka. Tak wygląda futbol. Ostatnio w Napoli było dwóch Włochów, a i tak rozbili Liverpool. Też mamy swoich piłkarzy z innych krajów – wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
W niedzielnym spotkaniu na pewno nie zobaczymy zawieszonego Saszy Balicia i leczącego kontuzję Piotra Malarczyka. W ostatnich dniach mniejsze problemy mieli Adam Frączczak i Roberto Corral. Dodatkowo po spotkaniu z Pogonią problemy z żebrami ma Mario Zebić. Czy któryś z tych zawodników będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego?
– Jest szansa na ich występ, ale decyzje podejmiemy dopiero po piątkowym treningów. Mario ma zbite żebra, ale może grać na lekach przeciwbólowych. Jeśli chodzi o Piotra Malarczyka, to najbardziej cieszy, że już szybciej biega – informuje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”, który został zapytany również o możliwe zmiany w podstawowym składzie.
– Nie chcę zdradzać pewnych rzeczy. Nie można nikogo skreślać po żadnych niepowodzeniach. Mamy jeszcze dwie sesje treningowe. Po nich podejmiemy decyzję. Do ośmiu pozycji jest pełna zgodność. Trzy stoją pod lekkim znakiem zapytania. To cieszy, bo ciągle jest rywalizacja. Mamy wybór. Zmiennicy też są dla nas bardzo ważni – kwituje Leszek Ojrzyński.
Niedzielny mecz w Legnicy rozpocznie się o godz. 12.30 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.