SPORT
Od płaczu do ciężkiej pracy. Kapitan Korony pracuje nad powrotem
Jacek Kiełb, kapitan Korony Kielce, ciężko pracuje, aby w drugiej części sezonu wrócić na boisko. Pod koniec sierpnia zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawej nodze. Jego dni są wypełnione zabiegami i godzinami pracy w salce treningowej. Klubowa telewizja spędziła z nim jeden dzień i zamknęła go w 45-minutowym reportażu.
Jacek Kiełb doznał poważnego urazu w końcówce wyjazdowego spotkania 6. kolejki z Resovią. Kilka chwil przed feralnym postawieniem nogi, miał decydujący wkład w zwycięskiego gola.
Ostatniego dnia sierpnia przeszedł zabieg w Bieruniu, a później rozpoczął długą i mozolną rehabilitację. – To tytan pracy. Jesteśmy do przodu z założeniami naszego planu. Życzyłbym sobie, aby każdy pacjent był tak zdeterminowany – mówi Łukasz Miller, klubowy fizjoterapeuta.
W materiale nie brakuje również szczerych wypowiedzi popularnego „Ryby”.
– Po wynikach rezonansu zacząłem płakać. Pojawiły się negatywne myśli: jak długa przerwa mnie czeka, czy to już koniec, że nie dam rady. Teraz nie wstydzę się o tym mówić. Szybko wyszedłem z tego. Od płaczu do ciężkiej pracy. To nie koniec świata. W życiu są gorsze choroby i momenty. Nie można robić z tego tragedii. Dostałem niesamowite wsparcie – wyjaśnia Jacek Kiełb.
– Wierzyłem, że będzie dobrze. Obiecałem sobie, że będę słuchał lekarzy i fizjoterapeutów. Ludzie mówili do mnie „wrócisz silniejszy”. Nie rozumiałem tego. Teraz wiem, co mają na myśli, bo dostrzegam to przy coraz cięższych obciążeniach. Są dwie drogi. Można przyłożyć się do rehabilitacji albo ją zaniedbać. Wybrałem tę pierwszą. Robię wszystko, aby być gotowy w stu procentach, aby wyjść na boisko z czystą głową – tłumaczy kapitan kieleckiego klubu.
fot. Grzegorz Ksel (CKsport.pl)