SPORT
Napięta atmosfera w Gdyni. „Jeśli przegrywa się z Lechią dwa razy w ciągu kilku dni to morale spadają”
Przed Koroną najważniejsze starcie sezonu. Podopieczni Gino Lettieriego we wtorek w rewanżowym spotkaniu półfinału Pucharu Polski na wyjeździe zmierzą się z Arką Gdynia. „Żółto-czerwoni” na Kolporter Arenie wygrali 2:1. - Każdy wie, że ten mecz jest najważniejszy dla nas i klubu - mówi pomocnik kieleckiej drużyny, Mateusz Możdżeń.
Korona do decydującej walki po bilet na PGE Narodowy podchodzi podbudowana piątkowym, wyjazdowym zwycięstwem nad Lechem Poznań. „Żółto-czerwoni” stadion przy Bułgarskiej zdobyli po raz pierwszy, po trzynastu latach starań.
Arka ostatnich dwóch kolejek LOTTO Ekstraklasy nie będzie wspominać najlepiej. Gdynianie przegrali bowiem w nich derbowe spotkania z Lechią Gdańsk. Do tego coraz bardziej napięta robi się atmosfera na linii klub-kibice. Fani „żółto-niebieskich” otwarcie wyrażają swoje niezadowolenie w stosunku do właścicieli drużyny. Po piątkowej porażce z odwiecznym rywalem spora grupa kibiców Arki próbowała dostać się do szatni zawodników. Sytuację musiała opanować policja.
- Każdy wie, że ten mecz jest najważniejszy dla nas i klubu. Możemy osiągnąć historyczny wynik, który długo się nie powtórzy. To, że oddaliśmy dużo sił w ostatnim spotkaniu z Lechem? Myślę, że Arka miała tak samo, chociaż przegrała w derbach. Na pewno nie mili lekko. Jeśli przegrywa się z Lechią dwa razy w ciągu kilku dni to morale spadają. Teraz mają coś do udowodnienia. My jednak wygraliśmy u siebie i to oni muszą się martwić - przekonywał pomocnik kieleckiej drużyny, Mateusz Możdżeń.
Wtorkowy mecz Korona - Arka rozpocznie się o godz. 20.30.