Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Moryto po czerwonej kartce: Upadek rywala był dość spektakularny

sobota, 21 stycznia 2023 08:20 / Autor: Damian Wysocki
Moryto po czerwonej kartce: Upadek rywala był dość spektakularny
fot. Mateusz Kaleta
Moryto po czerwonej kartce: Upadek rywala był dość spektakularny
fot. Mateusz Kaleta
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy reprezentacji Polski i Industrii Kielce, przedwcześnie zakończył piątkowe spotkanie z Czarnogórą. W 20. minucie obejrzał czerwoną kartkę. – Nie chciałem zrobić krzywdy rywalowi. Jego upadek był dość spektakularny – przyznał zawodnik po meczu, który zakończył się zwycięstwem „biało-czerwonych” 27:20.

W 20. minucie, przy wyniku 7:6 dla Polski, Arkadiusz Moryto w niekontrolowany sposób wpadł we własne pole bramkowe i faulował oddającego rzut Milosa Vujovicia.

– Skakałem do piłki, nie widziałem, gdzie on jest. Nie wiedziałem też, czy to jest wrzutka, czy podanie do skrzydłowego.  Był przede mną i ja w niego wpadłem. Nie wiem czy w biodro, czy gdzieś w okolicy biodra. Tak to czułem. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, bo to była groźna sytuacja. Pytałem go po meczu i mówił, że jest w porządku – opisywał sytuację Arkadiusz Moryto.

Sędziowie podjęli decyzję po wideoweryfikacji. Na powtórkach upadek lewoskrzydłowego Czarnogóry wyglądał bardzo groźnie.

– Chciałem dowiedzieć się od sędziów, co mogą zrobić w takiej sytuacji, żeby nie było czerwonej kartki. Zrezygnowałem z takiej rozmowy. Skaczę po piłkę, nie chcę zrobić zawodnikowi krzywdy, więc to nie jest niesportowe zachowanie. Często są takie sytuacje, że dwóch zawodników skacze do piłki i wtedy z reguły są karne i dwie minuty – tłumaczył zawodnik, który spodziewał się, że może zostać wykluczony, kiedy arbitrzy podeszli do monitora.

–  Jeśli ktoś upada w taki sposób, to sędziowie traktują to bardziej rygorystycznie. W normalnej sytuacji, kiedy zawodnik nie trafiłby lub upadł… maksymalnie byłby karny i może dwie minuty. Ale ta otoczka była taka, że spodziewałem się czerwonej kartki. Upadek był dość spektakularny – wyjaśniał zawodnik Industrii Kielce.

Po jego zejściu na prawym skrzydle dobrze odnalazł się Krzysztof Komarzewski, który zdobył cztery bramki. Polacy wygrali 27:20. Duża w tym zasługa Mateusza Korneckiego, który bronił z 50-procentową skutecznością.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO