SPORT
Mocne otwarcie i niewykorzystana szansa. Korona wraca z punktem z Legnicy
W sobotnim meczu 5. kolejki Fortuna 1. Ligi, Korona Kielce zremisowała na wyjeździe z Miedzią Legnica 1:1. "Żółto-czerwoni" otworzyli wynik w 2. minucie po golu Marcela Gąsiora. Środkowy pomocnik mógł podwyższyć prowadzenie 20 minut przed końcem, ale nie wykorzystał rzutu karnego. W 78. minucie "jedenastkę" na gola zamienił za to gracz gospodarzy – Kamil Zapolnik. Podopieczni Macieja Bartoszka mają czego żałować, bo w całym spotkaniu stworzyli więcej klarownych sytuacji.
W porównaniu z poprzednim pojedynkiem z Górnikiem Łęczna Maciej Bartoszek przeprowadził kilka zmian w wyjściowym składzie. Po raz pierwszy od początku w tym sezonie zagrali Kornel Kordas, Marcel Gąsior i Maciej Firlej. Na ławce usiedli za to Rafał Grzelak i Mateusz Cetnarski, którzy do tej pory mieli pewne miejsce w "jedenastce". Zabrakło kontuzjowanych Grzegorza Szymusika i Themistoklisa Tzimopoulosa.
Spotkanie rozpoczęło się dla Korony w wymarzony sposób. W pierwszej minucie duży błąd popełnił bramkarz gospodarzy Mateusz Hewelt, który nie utrzymał piłki w polu karnym po interwencji na bardzo śliskiej murawie. 24-latek zagrał ręką tuż za linią na skraju "szesnastki", a sędzia odgwizdał rzut wolny. Paweł Łysiak posłał znakomite dośrodkowanie na dłuższy słupek, gdzie dobrze odnalazł się Gąsior, który strzałem z głowy z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki.
W następnych fragmentach częściej przy piłce utrzymywali się gospodarze. Ich atak pozycyjny nie przynosił jednak zbyt dużego zagrożenia. Zawodnicy Korony dobrze przesuwali i czekali na kontry. Największe zagrożenie stwarzali jednak po stałych fragmentach i dośrodkowaniach Łysiaka. W 20. minucie po jego wrzutce blisko trafienia samobójczego był Marcin Biernat, ale uratowała go poprzeczka.
W 38. minucie "żółto-czerwoni" powinni podwyższyć prowadzenie. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przed wyborną szansą stanął Gąsior, ale instynktowną interwencją popisał się Hewelt. Bramkarz gospodarzy stanął na wysokości zadania również kilka sekund później, kiedy zatrzymał strzał Kordasa Kordasa po kolejnej wrzutce z rożnego.
W drugiej połowie Miedź grała szybciej w ataku pozycyjnym, ale dalej miała problemy ze sforsowaniem kieleckiej defensywnej. Podopieczni trenera Bartoszka cierpliwie czekali na swoje szanse w szybkich atakach. W 69. minucie świetnie spod opieki rywali uwolnił się Wiktor Długosz. Młody skrzydłowy uciekł Marcinowi Biernatowi, który sfaulował go w polu karnym, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr.
Do piłki podszedł Gąsior, który wykazał się jednak dużą nonszalancją i chciał pokonać bramkarza podcinką. Środkowy pomocnik włożył w to za dużo siły i uderzył nad poprzeczką.
Miedź mogła szybko odpowiedzieć. Po dośrodkowaniu Damiana Tronta z rzutu wolnego przed wyborną szansą stanął Nemanja Mijusković. Czarnogórzec strzelił minimalnie obok słupka.
W 77. minucie ręką w polu karnym zagrał Remigiusz Szywacz, a Miedź zyskała wyborną szansę do wyrównania. Rzut karny pewnym strzałem na gola zamienił Kamil Zapolnik.
Korona odpowiedziała kolejnym groźnym stałym fragmentem. Łysiak dośrodkował z rzutu wolnego idealnie na głowę nabiegającego Przemysława Szarka. Świetną interwencją popisał się jednak Hewelt.
W 85. minucie Miedź znowu uratowała poprzeczka. Kordas posłał świetną wrzutkę z lewej strony boiska. Akcję zamykał Łysiak, ale piłka po jego uderzeniu musnęła obramowanie.
Korona rozegra kolejny mecz w środę. Jej rywalem na Suzuki Arenie będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza (18.10).
Miedź Legnica – Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: Zapolnik 79'k – Gąsior 2'
Miedź: Hewelt – Zieliński, Biernat, Mijusković, Tupaj – Łukowski (70' Bartkowiak), Tront, Matuszek, Drzazga (46' Panka), Roman (42' Śliwa) – Zapolnik
Korona: Kozioł – Podgórski, Szarek, Szywacz, Kordas – Kiełb, Kaczmarski (81' Cetnarski), Gąsior, Łysiak, Thiakane (46' Długosz) – Firlej (88' Piróg)
Żółte kartki: Matuszek, Panka – Thiakane, Łysiak, Gąsior, Kozioł