Młodzieżowa kadra wierzy w awans

Podopieczni Marcina Dorny, aby znaleźć się w najlepszej czwórce turnieju muszą liczyć spełnienie szczęśliwego splotu wydarzeń. Sami muszą zwyciężyć w starciu z bardzo silnym rywalem, a w równocześnie rozgrywanym meczu w Lublinie Słowacja-Szwecja musi paść remis. Zakładając takie rozstrzygnięcia Polacy muszą również uzyskać  korzystniejszy bilans bramkowy od południowych sąsiadów, z którymi w 1. kolejce przegrali 1:2. To zagwarantuje na pewno dwubramkowa wygrana z Anglią. „Biało-czerwoni” mogą zwyciężyć również różnicą jednej bramki jednak nie może to być wynik 1:0. Przy takim założeniu w mecz Słowacji ze Szwedami musi zakończyć się wynikiem 0:0, 1:1.

- Nie jest to łatwe zadanie. Patrzymy tylko na siebie. Żebyśmy awansowali musi zostać spełniony jeszcze jeden warunek. Na to nie mam jednak wpływu. Zajmujemy się swoją pracą i jak najlepszym przygotowaniem do meczu. Musimy zrobić wszystko, by po ostatnim gwizdku nie mieć sobie nic do zarzucenia. Później zobaczymy, co stało się w drugim spotkaniu - mówił Marcin Dorna, trener polskiej młodzieżówki.

- Nie wszystko zależy od nas, ale jestem przekonany, że mamy na tyle silny i zdeterminowany zespół, żeby coś osiągnąć. Nawet jeśli miałby być to nasz ostatni mecz, to zrobimy wszystko, żeby wygrać. Jako zawodnik mogę zapewnić, że cały zespół wierzy, że będziemy grać dalej. Zwycięstwo tylko nas do tego przybliży. Gdybyśmy w to nie wierzyli, to równie dobrze moglibyśmy się spakować i wrócić do domu. Nie robimy tego. Wychodzimy na boisko i mamy zamiar wygrać -  zapewniał obrońca Paweł Jaroszyński.

Mecz na Kolporter Arenie obejrzy blisko 15. tys. widzów, czyli komplet, bo pozostałe miejsca dostępne na stadionie zajęte są przez strefy buforowe. Spotkanie Polska - Anglia rozpocznie się o godz. 20.45.