SPORT
Mamić coraz bliżej powrotu. Najdalej od finału jest "Lijek"
Marko Mamić, rozgrywający PGE VIVE, rozpoczął treningi z pełnym obciążeniem. Chorwat powinien być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na niedzielny finału Pucharu Polski z Azotami Puławy.
Mamić po rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Paris Saint Germain ma problem z kolanem. 24-latek opuścił przez to ostatnie starcia z Energą MKS-em Kalisz.
- Kolano jest trochę napuchnięte. Nie wiem dlaczego. Badanie rezonansem nie wykazało żadnych uszkodzeń - wyjaśniał Mamić, który w środę trenował z zespołem. - Zrobiłem już jeden trening. Wszystko było okej. Czwartek mamy wolny. Decyzja zapadnie po zajęciach w piątek i sobotę. Mam nadzieję, że będę mógł zagrać - przekonywał lewy rozgrywający.
W Kaliszu raczej nie wystąpi Flip Ivić. U Chorwata w ostatnich dniach nasilił się ból w stawie łokciowym, który miał operowany na początku marca. - Decyzja o jego grze zostanie podjęta po badaniach w Poznaniu, które niedługo przejdzie. Zobaczymy czy był to tylko wysięk na skutek tego, że ostatnio mocniej trenował i odbijał więcej rzutów. Jeśli tak się stanie to wróci do kadry. Na pewno nikt nie będzie ryzykował zdrowiem zawodnika - wyjaśniał drugi trener PGE VIVE, Tomasz Strząbała.
Najdalej od występu w niedzielnym finale jest Krzysztof Lijewski, który dopiero w poniedziałek wrócił do zajęć po trzytygodniowej przerwie spowodowanej urazem mięśnia międzyżebrowego. Bardziej prawdopodobne, że prawy rozgrywający na parkiecie pojawi się, w którymś z przyszłotygodniowych półfinałowych starć w PGNiG Superlidze. W nich rywalem kielczan również będą Azoty Puławy.