SPORT
Malarczyk: To wstyd. Mamy umiejętności, ale nie pokazujemy tego
– Dawno nie uczestniczyłem w takim spotkaniu. To wstyd, kompromitacja. Każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę – powiedział Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce, po sromotnej porażce w Niepołomicach.
Podopieczni Dominika Nowaka zawiedli na całej linii. Rozegrali koszmarne zawody. Już po 38. minutach przegrywali 0:4. Tuż przed zejściem do szatni gola dla „żółto-czerwonych” zdobył Michał Koj. Po przerwie trafił Jakub Łukowski, lecz nadzieję na walkę choćby o punkt przerwał Jakub Bartosz, który wykorzystał błąd Konrada Forenca.
– Zawodnik Puszczy powiedział w pomeczowym komentarzu, że wykonali to, co sobie założyli. Pełna zgoda. Chwała im za to. Zasłużyli na zwycięstwo. My nie wykonaliśmy niczego, co zaplanowaliśmy. W tygodniu mówiliśmy sobie o pewnych rzeczach: uczulaliśmy się na stałe fragmenty rywali, chcieliśmy czasami grać prościej. Popełniliśmy kuriozalne błędy Ci, którzy oglądali mecz, wszystko widzieli. Ci, którzy tego nie zrobili, może dobrze, lepiej dla ich zdrowia – tłumaczył Piotr Malarczyk.
To był kolejny słaby mecz w wykonaniu Korony w ostatnich tygodniach. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszych ośmiu kolejkach zespół zdobył 22 punkty. W kolejnych jedenastu tylko dziesięć. Jeśli w niedzielę swoje mecze wygrają Sandecja Nowy Sącz i GKS Tychy, to „żółto-czerwoni” spadną na siódme miejsce.
– Minął czas adaptacji. Trzeba zacząć się rozliczać. Nie przeciwstawiliśmy się Puszczy. Nie da się tak grać. Możemy sobie tak punktować, raz wygrać, raz przegrać. To nas do niczego nie zaprowadzi. Mamy inne cele. Mamy umiejętności, ale nie pokazujemy tego drużynowo – wyjaśniał wychowanek Korony Kielce.
– Sami sobie zapracowaliśmy na to. Zgubiliśmy dużo punktów. Dla nas to ostatni dzwonek, aby nie oglądać się na innych, lecz patrzeć na siebie. Sami jesteśmy sobie winni – zakończył Piotr Malarczyk.
Korona rozegra kolejny mecz we wtorek. W 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski zmierzy się u siebie z ekstraklasowym Górnikiem Łęczna (godz. 18).