SPORT
Malarczyk: Czujemy dużą złość na siebie
– Nie możemy stracić takiej bramki w sytuacji, w której walczymy o życie. To rywalom przyszło za łatwo. Jeśli już mają strzelić, to niech się postarają. Zdarzają się błędy, jednak czujemy złość, że przydarzyło się to w tak ważnym spotkaniu – powiedział Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce po zremisowanym meczu w Zabrzu.
Korona prowadziła od 17. minuty po ładnej akcji zakończonej golem Jakuba Łukowskiego. Później trzymała atakujących gospodarzy na dystans. Podała im jednak pomocną dłoń w 66. minucie. Kielczanie źle rozegrali rzut rożny, a później zabrakło odpowiedniej asekuracji i Górnik doprowadził do remisu po kontrze i bramce Piotra Krawczyka.
– Chcieliśmy wygrać. Jest niedosyt. Na początku Górnik nas przycisnął. Później mieliśmy wszystko pod kontrolą. Gospodarze mieli optyczną przewagę, ale nie stwarzali super sytuacji. Strzeliliśmy pierwszą bramkę. Druga część układała się dla nas dobrze, do momentu straty gola. Nie możemy pozwolić, aby stracić bramkę po naszym rożnym. Górnik złapał wiatr w żagle. Trzeba szanować ten punkt. Przez to trafienie czujemy dużą złość na siebie – wyjaśniał Piotr Malarczyk.
Korona spędzi święta nad strefą spadkową. Utrzymała dwa punkty przewagi nad Górnikiem. Teraz kielczanie mogą patrzeć na to, co zrobią ich rywale w walce o utrzymanie. W tabeli panuje duży ścisk.
– Ta runda jest zdecydowanie lepsza dla nas. Gra wygląda lepiej. To efekt ciężkiej pracy. Jesteśmy ambitni. Chcemy wyjść jak najszybciej z sytuacji, w której jesteśmy. To spotkanie mogło dać nam większy spokój. Nikt się przed nami nie położy. Gramy dwa spotkania u siebie. Sytuacja w tabeli jest ciekawa. Skupiamy się już, żeby być jak najlepiej przygotowani do najbliższego meczu – zakończył wychowanek „żółto-czerwonych”.
W przyszłą sobotę Korona zagra u siebie z Jagiellonią Białystok.