SPORT
Lijewski: To chyba będzie najtrudniejszy mecz z tych, które pozostały
Szczypiorniści Łomży Vive przystępują do decydującej rozgrywki w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W środę zagrają na wyjeździe z Flensburgiem-Handewitt. – To chyba będzie najtrudniejszy mecz z tych, które pozostały – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiej drużyny
Po dziesięciu spotkaniach podopieczni Tałanta Dujszebajewa przewodzą tabeli grupy B. Mają na swoim koncie 14 punktów – o dwa więcej od Paris Saint-Germain, FC Barcelony i Telekomu Veszprem. Walka o dwie czołowe lokaty, które dają bezpośredni awans do ćwierćfinału zapowiada się pasjonująco.
Kalkulacja jest prosta. Aby wypełnić cel, mistrzowie Polski muszą zdobyć sześć punktów. Przed nimi trudne wyjazdy do Flensburga i Veszprem oraz teoretycznie łatwiejsze spotkania z Motorem Zaporoże i Dinamem Bukareszt w Hali Legionów.
– Mamy duży głód sukcesów po dotychczasowych występach w Lidze Mistrzów. Wiemy o co gramy, jaka jest stawka. Zostały nam cztery mecze, ale ten pierwszy z Flensburgiem będzie bardzo trudny. Już teraz musimy wyjść i dać z siebie to, co mamy najlepsze – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Flensburg zgromadził dziewięć punktów i zajmuje odległe piąte miejsce. W pierwszej części sezonu wicemistrz Niemiec zmagał się z dużymi problemami kadrowymi. Osłabiony zagrał m.in. w Hali Legionów, gdzie przegrał 29:37. Teraz jego sytuacja kadrowa jest o wiele lepsza. Podopieczni Maika Machuli rozegrali już dwa spotkania w Bundeslidze po przerwie na Euro. Zremisował z HSG Wetzlar 29:29, a dwa dni później pewnie ograli Hannover-Burgdorf 30:20.
– Większość z kontuzjowanych zawodników wróciło do pełni zdrowia. Trener Machula ma większe pole manewru. To jest bardzo trudny teren. Rzadko ktoś wywozi stamtąd punkty. Będzie bardzo ciężko, ale to nie jest niewykonalne zadanie. Już pokazaliśmy, że potrafimy grać na trudnych wyjazdach. Będziemy dobrze przygotowani, aby walczyć o dwa punkty – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
Pierwsze spotkania po przerwie na turniej mistrzowski zwykle są trudne. Sztaby szkoleniowe muszą odpowiednio zbalansować obciążenia treningowe.
– W ostatnich spotkaniach musieliśmy dużo rotować. Zawodnicy, którzy nie byli na Euro mieli inny program. Ci, którzy grali mniej też mieli dokręconą śrubę. Ci, którzy zaliczyli więcej minut, odpoczywali. Wydaje mi się, że wszystko jest w miarę zbilansowane. W meczach ze Szczecinem i Opolem lepiej wyglądała obrona, niż atak. To wynikało z tego, że chłopcy byli zmęczeni. Brakowało jeszcze timingu i precyzji. Po kolejnych treningach wszystko powinno wrócić do normy – kwituje Krzysztof Lijewski.
Środowy mecz we Flensburgu rozpocznie się o godz. 20.45.