SPORT
Liga Mistrzów na Suzuki Arenie. Juniorzy Korony chcą sprawić niespodziankę
To będzie wydarzenie jesieni na Suzuki Arenie i oderwanie od marazmu, w którym od miesięcy trwa pierwsza drużyna Korony Kielce. W środę juniorzy "żółto-czerwonego" klubu powalczą o awans do drugiej rundy ścieżki mistrzowskiej Ligi Młodzieżowej UEFA.
Podopieczni Sławomira Grzesika nie mieli szczęścia w losowaniu i trafili na jednego z najmocniejszych rywali na tym etapie – Real Saragossa. Wielu mówiło, że stracą szansę na awans już po pierwszym, wyjazdowym meczu. Kielczanie w stolicy Aragonii przekonali się jednak, że przeciwnik nie jest taki straszny, jak go malują. Korona przegrała 0:1, ale szczególnie w drugiej połowie pokazała się z bardzo dobrej strony.
– Mam nadzieję, że ten mecz zelektryzuje kibiców. To spotkanie ma nieco inną rangę. Dobrze, że istnieje szansa odrobienia strat z Saragossy. Chłopaki są odpowiednio nastawieni do tego zadania. Dobrze, że Daniel Szelągowski wraca do nas po kontuzji. Jestem pełen nadziei, że sprawimy niespodziankę – mówi Sławomir Grzesik, trener kieleckiej drużyny.
"Żółto-czerwoni" wierzą w wyeliminowanie silnego rywala. Na środowe spotkanie mają jasno określony plan: nie chcą powtórzyć początku spotkania w Saragossie, gdzie w pierwszych minutach oddali inicjatywę rywalom.
– Najważniejsza będzie koncentracja od pierwszych minut. Musimy też przejąć kontrolę nad spotkaniem. Nie możemy wyłączyć się, myśleć o niebieskich migdałach. Dobre wejście w mecz, z pozytywnym nastawieniem, będzie kluczowe – wyjaśnia Jakub Osobiński, bramkarz Korony.
Spotkanie w Saragossie obserwowało z wysokości trybun Estadio La Romareda aż dwanaście tysięcy kibiców. "Żółto-czerwoni" również mocno liczą na wsparcie swoich fanów.
– Oni są niezbędni do tego, aby ponieść nas swoim dopingiem do kolejnej rundy – przyznaje Jakub Osobiński.
Środowy mecz Korona – Real na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 16.