SPORT
Kuzera o krytyce: Ludzie oczekują, że wyjdę na środek Sienkiewicza i zacznę się biczować
Korona Kielce po 21. kolejkach PKO Ekstraklasy (a precyzując – po 20 meczach) zajmuje 15., ostatnie bezpieczne, miejsce w tabeli. Abstrahując od bardzo udanej przygody w Pucharze Polski, która może trwać dalej – wszystko zależy od zbliżającego się meczu w Białymstoku, dotychczasowe wyniki zespołu byłego kapitana kielczan są dalekie od przedsezonowych oczekiwań.
Podkreślamy tu słowo „wyniki”, wszak gra zespołu idzie inną ścieżką niż suchy dorobek punktowy. Nie będzie wielką kontrowersją, gdy napiszemy, że Złocisto-Krwiści są najlepiej grającą z najgorzej punktujących drużyn w ligowej stawce. Gdyby stworzyć dedykowaną statystkę dla Koroniarzy, wyszłoby, że częściej w naszych radiowych transmisjach padało słowo „niedosyt” niż sformowanie „gol dla Korony Kielce”.
„Kuzi” konsekwentnie szuka rozwiązań na odwrócenie złej karty, poprawę detali, o których często mowa w jego wypowiedziach, nie bacząc na – wydaje się – wzmożoną w ostatnich dniach krytykę pod adresem jego, jak i całej drużyny.
– Potrzebne nam jest wsparcie, które mamy. Mierzymy się z hejtem, każdego z nas to dotyka. Bardzo łatwo dziś krytykować. Jesteśmy w sporcie, w którym raz na tydzień poddajesz się ocenie opinii publicznej, ale z tym trzeba się mierzyć i żyć. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie – zauważył.
– Nie wiem, czego ludzie czasami oczekują, że wyjdę na środek ul. Sienkiewicza bez koszulki i zacznę się biczować. Trzeba żyć i pracować dalej. Nie koloryzować pewnych aspektów. Każdy ma prawo do krytyki uzasadnionej lub nie. Internet rządzi się swoimi prawami. Chciałbym spotkać tych ludzi oko w oko – zakończył.