Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Kuzera: Nie powiem, że nie chciałbym zostać na dłużej. Nadrzędne jest dobro Korony

czwartek, 10 listopada 2022 11:14 / Autor: Damian Wysocki
Kuzera: Nie powiem, że nie chciałbym zostać na dłużej. Nadrzędne jest dobro Korony
Kuzera: Nie powiem, że nie chciałbym zostać na dłużej. Nadrzędne jest dobro Korony
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Nie powiem, że nie chciałbym zostać na dłużej. Życie pisze różne scenariusze, dlatego zaakceptuję wszystkie rozwiązania. Nadrzędne jest dobro Korony. Wykonujemy ogrom pracy i wierzymy, że zaprocentuje to trzema punktami w najbliższym spotkaniu – powiedział Kamil Kuzera, tymczasowy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”, przed sobotnim meczem z Widzewem Łódź na Suzuki Arenie.

Korona nie wygrała od dziewięciu spotkań w lidze. Ugrzęzła w strefie spadkowej. Na jej szczęście ciągle ma bezpośredni kontakt z bezpiecznymi miejscami. W sobotę postara się przerwać złą passę w starciu z innym beniaminkiem – Widzewem. Łodzianie notują kapitalną jesień. Grają ładnie, a na koncie mają 26 punktów, co daje im 3. miejsce. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia przegrali jednak ostatnie spotkania z Górnikiem Zabrze i Radomiakiem.

– Statystyki są tylko statystykami. Nie patrzę na nie. Nie chcę, aby robiła to drużyna. Najważniejszy jest okres treningowy. Jesteśmy przygotowani coraz lepiej do pewnych rzeczy. Sporo pracujemy indywidualnie, zwracamy dużą uwagę na zachowania na poszczególnych pozycjach. Gramy ostatni mecz w tej rundzie. Zrobimy wszystko, aby zakończyć ją happy endem. Przed nami wymagający przeciwnik, który nie  przez przypadek jest wysoko w tabeli. Do tego dochodzi smaczek kibicowski. Musimy pokazać na boisku to nad czym pracujemy – wyjaśnia Kamil Kuzera.

Kilka dni temu, Korona pod jego wodzą przegrała na wyjeździe z Lechem Poznań 2:3. „Żółto-czerwoni” zanotowali słabą pierwszą część, na początku drugiej dostali drugą bramkę, ale później zdołali wrócić do gry.

–  Najłatwiej powiedzieć, że Lech prowadził 2:0 i odpuścił. Chyba nie ma drużyn, które nie chcą strzelać kolejnych bramek. Zareagowaliśmy bardzo pozytywnie. Jestem dumny z chłopaków. Mieliśmy tydzień, aby wszystko przeanalizować. Wiemy, że popełniliśmy bardzo dużo błędów, które staraliśmy się zniwelować. Wszystko jest w naszych głowach. Źle weszliśmy w drugą część, ale fajnie zareagowaliśmy. Nie możemy się obawiać, tylko grać w piłkę. Chcemy być mocni indywidualnie i drużynowo. Przekonujemy się do pewnych rzeczy, co jest w tym wszystkim bardzo ważne – tłumaczy tymczasowy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.

W starciu z Widzewem Korona nie może pozwolić sobie na zbyt bojaźliwe podejście, które widzieliśmy już wielokrotnie w tym sezonie. Na pewno kibice będą oczekiwać bardziej odważnej gry.

– Odwaga to jedna rzecz, sposób gry przeciwnika uwarunkowuje pewne rzeczy. Musimy być przygotowani, że jeśli coś robimy, to tylko razem. Widzew gra zupełnie inaczej od Lecha. Mamy swój pomysł. Będziemy musieli zmienić coś w sposobie naszej gry. Nie będzie brakowało nam serca i odwagi – tłumaczy wychowanek kieleckiego klubu.

– Widzew jest dzisiaj czarnym koniem, a ja jestem przekonany, że my możemy wygrać z każdym. Może poza trzema zespołami, które są wyraźnie poza zasięgiem. Też możemy być w takim miejscu jak nasz rywal, ale do tego potrzeba wiary, pokory i ciężkiej pracy – uzupełnia Kamil Kuzera.

W sobotnim spotkaniu na pewno nie wystąpi Kyryło Petrow. Pozostali są do dyspozycji sztabu szkoleniowego.

– Widzę dużo energii i błysku w  chłopakach. Mam ogromny ból głowy, aby zestawić jedenastkę. Niektórzy bardzo chcą. Reszta musi czekać. Niektórzy obejdą się smakiem, bo będą musieli oglądać spotkanie z trybun. Tylko zdrową rywalizacją możemy wymóc progres na drużynie. Nie ma mowy o faworyzowaniu kogokolwiek. Jeśli  dobrze pracujesz, potrafisz się odnaleźć, to chodź i graj – tłumaczy były zawodnik kieleckiego klubu.

Po sobotnim spotkaniu wyjaśni się, kto zostanie nowym szkoleniowcem kieleckiego klubu. Jedną z opcji, które są brane poważnie pod uwagę, jest danie szansy Kamilowi Kuzerze. Sam zainteresowany w tym momencie koncentruje się na czymś innym.

– Fajnie byłoby to wszystko spiąć pozytywną klamrą, te dwa tygodnie naszej wspólnej pracy. Mamy poczucie tego, co chcemy robić. Jesteśmy do tego przekonani. Chcemy dopisać trzy punkty do konta, które zbudowałoby nasz zespół przed tę długą przerwę. Musimy wyjść na maksa zaangażowani, aby osiągnąć swój cel – wyjaśnia Kamil Kuzera.

– Nie myślę o tym, co będzie. Jestem w klubie, któremu bardzo dużo zawdzięczam. Zostawiłem tutaj dużo zdrowia, teraz rozwijam się jako trener. Nie ma dla mnie znaczenia, czy ja zostanę, czy przyjdzie ktoś inny.  Najważniejsza jest droga Korony. Klub się rozwija, borykamy się z problemami, ale idziemy do przodu. Najważniejsze, żeby pojawiły się punkty. Aby drużyna dorównała całej organizacji i wsparciu kibiców. Nie brakuje pozytywnych rzeczy. Czapki z głów, że tyle osób chce wybrać się na stadion. Musimy uwierzyć w siebie. Nie powiem, że bym nie chciał zostać na dłużej. Życie pisze jednak różne scenariusze, dlatego zaakceptuje wszystkie rozwiązania. Nadrzędne jest dobro Korony. Wykonujemy ogrom pracy i wierzymy, że zaprocentuje to w najbliższym spotkaniu.  Jako klub zasługujemy na to pod każdym względem. Brakuje nam minimalnych rzeczy – kwituje wychowanek „żółto-czerwonych”.

Sobotni mecz z Widzewem na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 12.30 i będzie w całości transmitowany na naszej antenie.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO